Marsze, które odbyły się w całych Stanach Zjednoczonych, od Florydy po Wisconsin, zgromadziły od kilkudziesięciu osób do ponad tysiąca.
Ameryka boi się rasizmu - obejrzyj zdjęcia
W marszu i wiecu w centrum Chicago wzięło udział kilkaset osób. Według nich werdykt był symbolem wciąż obecnego rasizmu. Demonstrujący przypominali sprawę z 1955 roku, gdy w podobny sposób zginął 14-letni Emmitt Till z Chicago, którego zamordowała grupa białych podczas jego pobytu w Mississipi. - 58 lat i nic się nie zmieniło - mówili.
W Nowym Jorku setki demonstrantów maszerowały przez Times Square i ulice Manhattanu, zygzakiem, by uniknąć policji. Na ponad godzinę zablokowali ruch na jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w mieście, śpiewając "Sprawiedliwości dla Trayvona Martina".
Wcześniej na Manhattanie, w kościele Middle Collegiate zgromadzili się ludzie w geście solidarności ubrani w bluzy z kapturami, podobne do tej, jaką miał na sobie zamordowany nastolatek w chwili śmierci.