Premier czasowo porwany

Szef libijskiego rządu od dawna zaprzeczał, że jego kraj pogrąża się w chaosie. Aż sam padł jego ofiarą.

Publikacja: 10.10.2013 19:14

Premier Libii Ali Zidan (po środku) tuż po uwolnieniu z rąk byłych rebeliantów

Premier Libii Ali Zidan (po środku) tuż po uwolnieniu z rąk byłych rebeliantów

Foto: AFP

Wśród historii o porwaniach polityków to najnowsze można uznać za jedno z najdziwniejszych. Rano rząd w Trypolisie ogłosił, że libijski premier został uprowadzony przez „nieznanych sprawców z nieznanego powodu i w nieznane miejsce”. Ministrowie błyskawicznie zebrali się na nadzwyczajnym pwczosiedzeniu i zdążyli nawet ogłosić, że to „akt przestępczy” i nie ugną się wobec żadnego szantażu. Gdy światowe media przekazywały ich oświadczenie, premier Ali Zidan był już z powrotem w swoim biurze.

– To porwanie jasno wskazuje nie tylko na to, że rząd nie kontroluje kraju, ale także, że premier nie kontroluje nawet członków własnego gabinetu – uważa prof. Geoff Porter zajmujący się ryzykiem politycznym w North Africa Risk.

Stoicki spokój premiera

– Trzeba nam teraz przede wszystkim mądrości, a nie eskalacji napięć. Musimy sobie poradzić z tą sytuacją – mówił wkrótce po uwolnieniu Ali Zidan.

Kilka minut po godz. 5 rano około 150 uzbrojonych mężczyzn stawiło się przed Hotelem Corinthia, dotąd uważanym za jedno z najbezpieczniejszych miejsc w libijskiej stolicy. Świadkowie twierdzą, że kilkunastu napastników wjechało na 21. piętro i aresztowało Zidana. Z doniesień agencyjnych wynika, że uzbrojonymi mężczyznami byli członkowie Komórki Operacyjnej Libijskich Rewolucjonistów, organizacji, która dwa lata temu walczyła z reżimem, a teraz w ramach rządowego „Programu reintegracji byłych bojowników” pilnuje bezpieczeństwa w Trypolisie.

Rzecznik prasowy tej organizacji kilkadziesiąt minut po „aresztowaniu” premiera poinformował, że Zidana przewieziono do wydziału ds. zwalczania przestępczości MSW. Wyjaśnił również, że do zatrzymania doszło w związku z oświadczeniem sekretarza stanu USA w sprawie operacji w Trypolisie amerykańskich sił specjalnych. W sobotę złapały one w Trypolisie wysokiego rangą dowódcę Al-Kaidy, Anasa al-Libiego (uważany jest za organizatora zamachów na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 r., zginęło w nich ponad 200 osób). Rzecznik wyjaśnił, że „aresztowanie [premiera Libii – red.] nastąpiło po tym, jak John Kerry wyjawił, że libijski rząd wiedział o planowanej operacji”.

Gdyby ta historia była jeszcze nie dość zagmatwana, wkrótce po pojawieniu się Zidana we własnym biurze, ten sam rzecznik prasowy Komórki Operacyjnej Libijskich Rewolucjonistów zaprzeczył, by członkowie tej organizacji stali za porwaniem premiera.

Szef rządu napisał natomiast na Twitterze, że porywcze chcieli zmusić go do ustąpienia ze stanowiska. Kto go uwolnił ani gdzie tak naprawdę przebywał – nie wyjawił.

Państwo upadłe

– Ten incydent potwierdza, że Libia jest państwem upadłym – komentował Abdel Bari Atwan, były szef panarabskiej gazety „Al-Quds Al-Arabi”. Jest przekonany, że „uzbrojeni rebelianci mają przewagę i z tego powodu siły rządowe nie są w stanie interweniować”.

W ostatnich miesiącach dawni rebelianci wielokrotnie atakowali gmachy rządowe, domagając się rezygnacji kolejnych ministrów. Najczęściej ich celem padał resort sprawiedliwości, a minister musiał się z urzędu salwować ucieczką. – Ta bezsilność zawstydza rząd – twierdzi Atwan. – Próbujemy zbudować kraj, nie wstydzimy się tego – mówił niedawno w wywiadzie dla CNN premier Zidan. – Świat uważa, że Libia pogrąża się w chaosie, ale ten kraj był niszczony przez Kaddafiego przez 42 lata, a potem do końca zrujnowała go wojna domowa. Teraz go odbudowujemy – mówił.

Miesiąc temu podczas wizyty w Londynie apelował jednak do Zachodu o pomoc. Zapowiadał wyszkolenie 19 tys. policjantów i kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, ale jak przyznał, wciąż będzie to kropla w morzu potrzeb. Prosił też o pomoc w rozbrojeniu rosnących w siłę grup zbrojnych. – Potrzebujemy wsparcia w przeprowadzeniu tego zadania, bo walczymy z międzynarodowym terroryzmem, który rozprzestrzenia się od Afganistanu do Mali – przekonywał.

Libijskie porażki

Rozbrojenie rebeliantów to jednak tylko jeden z wielu libijskich problemów. Choć Kaddafiego udało się obalić dwa lata temu, kraj wciąż nie ma konstytucji, a Zidana wkrótce może czekać głosowanie nad wotum nieufności dla jego rządu. Jednocześnie tymczasowe Zgromadzenie Narodowe jest permanentnie sparaliżowane przez podziały między świeckim Sojuszem Sił Narodowych a Partią Sprawiedliwości i Odbudowy, czyli polityczną przybudówką Bractwa Muzułmańskiego.

Jak by tego było mało, skłócone z rządem Bractwo ma duże wpływy w domagającej się autonomii Cyrenajce, regionie najbogatszym w ropę. Do strajkujących w tamtejszych rafineriach dołączają regularnie pracownicy portów, którzy domagają się m.in. walki z trawiącą kraj korupcją. Z powodu strajków eksport ropy spadł z 830 tys. baryłek dziennie w lipcu do zaledwie 80 tys., podczas gdy przed rewolucją w 2011 r. wynosił 1,6 mln. W efekcie wzrost gospodarczy może wynieść zaledwie 5 proc. zamiast prognozowanych 18 proc. – Czy porwanie premiera będzie dzwonkiem alarmowym? – zastanawiał się cytowany przez Reutersa zachodni dyplomata w Trypolisie, dodając: – Może to dostatecznie wystraszy klasę polityczną i zrozumie, że nie może dłużej się kłócić i musi zacząć wspólnie pracować. ?

Sekretarz stanu John Kerry potwierdził informacje o wstrzymaniu przez USA części pomocy wojskowej dla Egiptu.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że nie oznacza to wycofania poparcia dla tymczasowych władz w Kairze, jednak dodał, że „Amerykanie chcą się czuć pewni, udzielając wsparcia jakiemuś zagranicznemu rządowi, a obecny rząd Egiptu nie spełnia tych standardów”. To oczywiste odniesienie do krwawej rozprawy wspieranych przez armię władz z Bractwem Muzułmańskim i obalenia prezydenta Mursiego.

Decyzja Waszyngtonu oznacza w praktyce, że Egipska armia nie otrzyma czołgów Abrams, samolotów F-16 i pocisków przeciw celom nawodnym Harpoon. Łączna roczna pomoc wojskowa dla Egiptu wynosiła 1,3 mld dolarów. Rzecznik kairskiego MSZ uznał decyzję USA za błędną. „Egipt nie ugnie się pod naciskiem” – oświadczył Badr Abdelatty.

—jagi

Wśród historii o porwaniach polityków to najnowsze można uznać za jedno z najdziwniejszych. Rano rząd w Trypolisie ogłosił, że libijski premier został uprowadzony przez „nieznanych sprawców z nieznanego powodu i w nieznane miejsce”. Ministrowie błyskawicznie zebrali się na nadzwyczajnym pwczosiedzeniu i zdążyli nawet ogłosić, że to „akt przestępczy” i nie ugną się wobec żadnego szantażu. Gdy światowe media przekazywały ich oświadczenie, premier Ali Zidan był już z powrotem w swoim biurze.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022