Szkocja w kolejce do Unii

Nacjonaliści szkoccy chcą rozwodu z Wielką Brytanią, ale pozostania w UE. Czekają ich ciężkie negocjacje z Brukselą.

Publikacja: 15.12.2013 10:00

Wiec zwolenników szkockiej niepodległości we wrześniu tego roku w Edynburgu, zaraz po zapowiedzeniu

Wiec zwolenników szkockiej niepodległości we wrześniu tego roku w Edynburgu, zaraz po zapowiedzeniu referendum na wrzesień 2014 r.

Foto: AFP

24 marca 2016 r. Szkocja ma proklamować niepodległość. Tak marzy się rządzącej obecnie w tym regionie Szkockiej Partii Narodowej (SNP), która na wrzesień 2014 r. zapowiedziała referendum w tej sprawie. W opublikowanym już programie działania SNP, partia wywodząca się ze środowiska eurosceptycznych rybaków zakłada pozostanie w UE. Ale ten plan może napotkać po drodze wiele przeszkód prawnych i politycznych.

Dyskusja o przyszłości Szkocji w UE jest czysto hipotetyczna. Nie zdarzyło się jeszcze w historii UE, by kraje się rozpadały, były raczej sytuacje odwrotne. W październiku 1990 r. nastąpiło zjednoczenie Niemiec i ziemie byłego NRD zostały włączone automatycznie do UE, bez potrzeby spełniania dodatkowych warunków. Nie ma też w unijnych traktatach żadnych zapisów na okoliczność separacji. Wątpliwe zresztą, czy są potrzebne, czy nie lepiej jednak zostawić sytuację prawną nieokreśloną i przekonanie, że rozpad kraju jest absolutnie wyjątkową sytuacją, która stwarza wiele problemów.

Brytyjskie wyjątki

Komisja Europejska, która stoi na straży traktatów, wyraża się w miarę jasno. – Każdy proces będzie miał skutki traktatowe. Jakie – to możemy ustalić dopiero, gdy otrzymamy szczegółowy scenariusz prawny – mówił Olivier Bailly, rzecznik KE, i podkreślał, że z zapisów obowiązujących traktatów wynika konieczność przeprowadzenia procesu akcesji dla nowego kraju. Do wyjaśnienia pozostaje, jak bardzo byłoby to skomplikowane.

Szkocja już oświadczyła, że chce pozostać w UE i to na warunkach zbliżonych do tych, którymi cieszy się dziś Wielka Brytania. Szkocka Partia Narodowa zamierza negocjować zasady członkostwa za pośrednictwem rządu w Londynie. A więc jeśli we wrześniu 2014 r. udałoby jej się uzyskać większość dla swojej inicjatywy niepodległościowej, to jeszcze w okresie 18 miesięcy poprzedzającym faktyczną separację poprosiłaby rząd Davida Camerona o przeprowadzenie w jej imieniu negocjacji z Brukselą.

Rozmowy mogą być trudne, bo wymagania Szkocji są wysokie. Po pierwsze chce zachować cały zestaw brytyjskich wyjątków od wspólnych rodzajów polityki: nie wchodzić do strefy Schengen, zachować funta bez obowiązku jego zamiany w przyszłości na euro, zachować prawo nieuczestniczenia w unijnych inicjatywach w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.

Po drugie Szkocja chce zachować część brytyjskiego rabatu. Ta wywalczona jeszcze przez Margaret Thatcher, a potem chroniona przez kolejnych premierów zasada, pozwala W. Brytanii płacić do unijnego budżetu znacznie mniej, niż wynikałoby z jej zamożności.

Reszta państw UE zgadza się na ten brytyjski szantaż, bo uchwalenie wspólnego wieloletniego budżetu wymaga jednomyślności. Czym innym będą jednak negocjacje quasi-akcesyjne, gdy to Szkocji będzie zależało na wejściu do UE, a Bruksela będzie mogła wykorzystać sytuację do zrównania praw nowego kraju z innymi.

Po trzecie wreszcie Szkocja chce dodatkowych 2 mld funtów dla swoich rolników.

Prawie jak NRD

Właściwie nie jest jasne, dlaczego Szkocja w ogóle wyraża wolę pozostania w UE. W powszechnym przekonaniu Szkoci są mniej eurosceptyczni od Anglików. Tyle że to przekonanie nie znajduje pełnego poparcia w faktach.

– Jeśli spojrzeć na sondaże w rozbiciu na regiony, różnica nie jest duża. Średnia brytyjska dla wyjścia z UE sięga 34 proc., w Szkocji wynosi 31 proc. – mówi „Rz" Christopher Howarth, ekspert brytyjskiego think tanku Open Europe. Pewnie dlatego – ocenia – SNP stawia w swoim manifeście warunki członkostwa w UE.

Szkoccy nacjonaliści są przekonani, że proces powinien przebiec łagodnie. – Potrzebna będzie zmiana w traktacie, ale nie wydaje mi się to doniosłe czy trudne – mówił Iain Hudghton, eurodeputowany SNP w wywiadzie dla dziennika „Scotsman". Według niego proces separacji, jeśli do niego dojdzie, będzie pokojowy i zaakceptowany w pełni przez rząd brytyjski. – To znaczy, że inne rządy i UE zaakceptują to również – stwierdził.

SNP odwołuje się do zjednoczenia Niemiec, które doprowadziło do zmiany granic UE bez konieczności akcesji. Jednak przedstawiciele innych szkockich partii wcale nie są pewni, że to sytuacja porównywalna.

– Nie sądzę, by były to łatwe negocjacje, biorąc pod uwagę, jak duże są wymagania szkockie – twierdzi w rozmowie z „Rz" George Lyon, eurodeputowany partii Liberalnych Demokratów. – Słyszeliśmy już głosy szefa KE, premiera Hiszpanii, ministrów spraw zagranicznych Czech, Irlandii i Łotwy. Wszyscy mówią, że trzeba będzie zaczynać negocjacje od zera – twierdzi Lyon. A skoro tak, to nie ma gwarancji pozytywnego wyniku.

Przypadek Szkocji to wyzwanie dla prawników. Na razie ścierają się dwie szkoły myślenia. Pierwsza mówi, że Szkocja byłaby nowym krajem. – Musiałaby więc wystąpić z wnioskiem o członkostwo i przejść taki proces negocjacji jak Polska – wyjaśnia Jacques Ziller, profesor prawa europejskiego na Uniwersytecie w Pawii we Włoszech. To jednak absolutnie nie do przyjęcia dla szkockiego rządu.

Druga szkoła prawników mówi, że dojdzie do rozpadu Wielkiej Brytanii, w wyniku którego powstaną dwa nowe państwa: Wielka Brytania i Szkocja. Oba będą prawnymi spadkobiercami dzisiejszej Wielkiej Brytanii i oba będą musiały zawrzeć nowe traktaty z UE. – Wynikałaby z tego konieczność rozwiązania wielu problemów technicznych dotyczących choćby uczestnictwa obu państw w instytucjach UE, np. liczby eurodeputowanych czy liczy sędziów w unijnym Trybunale Sprawiedliwości – mówi „Rz" prof. Ziller.

Pojawiają się też argumenty, że nie można pozbawić obywatela UE praw nabytych. Prof. Ziller odrzuca taki tok rozumowania: – To tak, jakby Polak wyjechał do USA, zrezygnował z polskiego obywatelstwa i przyjął amerykańskie. Wtedy niejako sam pozbawia się praw wynikających z obywatelstwa polskiego. W hipotetycznym scenariuszu Szkoci, głosując „tak" w referendum, zrezygnowaliby z praw wynikających z obywatelstwa unijnego.

Niezależnie od tego, czy potrzebny będzie nowy traktat akcesyjny dla Szkocji, czy wystarczą tylko poprawki w obecnym, potrzebna jest jednomyślność państw UE. Najmniejszym problemem może się okazać Wielka Brytania. – Jeśli zwolennicy niepodległości Szkocji wygrają w przyszłorocznym referendum, to oba kraje będą miały interes w pokojowym przeprowadzeniu procesu separacji – mówi Christopher Howarth.

Hiszpańskie rozterki

Nie wiadomo, jak zachowa się rząd Hiszpanii, który ma u siebie problemy z Katalonią.

– Madryt może się obawiać, że bezproblemowe pozostanie Szkocji w UE wraz z wynegocjowanymi prawami stworzyłoby niebezpieczny precedens i znaleźliby się chętni do jego naśladowania – tłumaczy Howarth.

Premier Mario Rajoy powtarza, że Szkocja będzie musiała zaczynać wszystko od nowa i nie ma mowy o scenariuszu á la NRD. – Jeśli część kraju zintegrowanego z UE opuszcza ten kraj, to logicznie znajdzie się poza UE. To nie jest wartościowanie, ale czysty fakt: tak mówią traktaty. Szkocja stanie wtedy w kolejce do UE – mówił Rajoy „Guardianowi".

Brak empatii dla ewentualnego szkocko-brytyjskiego wniosku to nie tylko kwestia strachu o Katalonię, ale też efekt napiętych stosunków na linii Madryt–Londyn w związku ze statusem Gibraltaru. Dodatkową komplikację w całym procesie renegocjacji statusu Szkocji stanowi unijna agenda Davida Camerona.

Brytyjski premier zapowiedział, że jeśli jego pomysły na odebranie Brukseli części uprawnień i przekazanie ich do Londynu nie zostaną przyjęte, to w 2015 r., po ewentualnym kolejnym zwycięstwie konserwatystów w wyborach, ogłosi referendum w sprawie członkostwa w UE. Obecne sondaże dają przewagę zwolennikom zerwania więzów wspólnotowych. W 2015 r. mogłoby się więc okazać, że Cameron negocjuje warunki członkostwa Szkocji w UE, a jednocześnie wyprowadza swój kraj z Unii.

Sprawa szkocka to wyzwanie, ale istnieją legalne sposoby jej załatwienia. Nie jest to też wbrew rozpowszechnionej opinii zupełny precedens w UE.

– Mieliśmy podobną sytuację w przeszłości, gdy w latach 50. następował proces dekolonizacji – mówi prof. Ziller.

Wtedy też prawnicy głowili się, jak rozwiązać problem nowych niepodległych państw, które wcześniej były koloniami członków założycieli UE – Francji, Włoch, Holandii i Belgii. Tak, aby nie odziedziczyły one związanych z UE praw i obowiązków. I szybko wymyślono traktaty stowarzyszeniowe z UE dla państw, które dziś tworzą trzon grupy krajów AKP – Afryki, Karaibów i Pacyfiku.

– Różnica jest istotna, bo nie były to państwa leżące w granicach Europy. Ale pokazuje, że da się załatwić także problem Szkocji – uważa prawnik.

Do tego potrzeba jednak woli politycznej. Wcale nie musi ona zakładać spełnienia warunków stawianych przez Szkotów.

24 marca 2016 r. Szkocja ma proklamować niepodległość. Tak marzy się rządzącej obecnie w tym regionie Szkockiej Partii Narodowej (SNP), która na wrzesień 2014 r. zapowiedziała referendum w tej sprawie. W opublikowanym już programie działania SNP, partia wywodząca się ze środowiska eurosceptycznych rybaków zakłada pozostanie w UE. Ale ten plan może napotkać po drodze wiele przeszkód prawnych i politycznych.

Dyskusja o przyszłości Szkocji w UE jest czysto hipotetyczna. Nie zdarzyło się jeszcze w historii UE, by kraje się rozpadały, były raczej sytuacje odwrotne. W październiku 1990 r. nastąpiło zjednoczenie Niemiec i ziemie byłego NRD zostały włączone automatycznie do UE, bez potrzeby spełniania dodatkowych warunków. Nie ma też w unijnych traktatach żadnych zapisów na okoliczność separacji. Wątpliwe zresztą, czy są potrzebne, czy nie lepiej jednak zostawić sytuację prawną nieokreśloną i przekonanie, że rozpad kraju jest absolutnie wyjątkową sytuacją, która stwarza wiele problemów.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021