Dziś kontrolowany przez Rosjan prezydent Naddniestrza Jewgienij Szewczuk zwrócił się podczas swego corocznego orędzia do władz w Kiszyniowie z propozycją „prawnego uregulowania konfliktu". Faktycznie propozycja Szewczuka oznacza, że Kiszyniów ma uznać ogłoszoną przy pomocy Rosjan w 1992 roku niepodległość. – Naszym marzeniem jest niepodległe Naddniestrze wspólnie z Rosją – przemawiał Szewczuk. Wbrew wszystkim oczekiwaniom, nie ogłosił on wprost, że republika gotowa jest stać się częścią Federacji Rosyjskiej.
Na tle kryzysu na Ukrainie i niedawnej rosyjskiej aneksji Krymu, konflikt wokół Naddniestrza tylko się zaostrzył. Dwa tygodnia temu władze nieuznawanej przez żadne państwo autonomicznej struktury zwróciły się do rosyjskiej Dumy Państwowej, by rosyjscy deputowani przyłączyli ich „republikę" do Rosji na wzór Krymu.
- Prawdopodobnie dojdzie do podziału Ukrainy na skutek działań nowych nielegalnych władz w Kijowie, składających się z nacjonalistów i radykałów. W tej sytuacji władze rosyjskie rozpatrzą kwestię przyłączenia Naddniestrza do Federacji Rosyjskiej – mówił „Rz" Leonid Reszetnikow, dyrektor Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych (RISS).
-– Bez udziału Ukrainy Putin nie będzie miał połączenia z Naddniestrzem, które dziś jest izolowane od reszty świata - mówi „Rz" Stanisław Biełkowski, rosyjski politolog i publicysta. – Dlatego w przypadku interwencji zbrojnej na Ukrainę Rosja zajmie nie tylko Donieck czy Charków, a przede wszystkim Odessę, za pomocą której utworzy się korytarz z Naddniestrzem – przekonuje.
W tym czasie siły zbrojne Naddniestrza (około 7 tys. żołnierzy) przygotowują się do manewrów, których scenariusz zakłada przerwanie blokady w celu konwojowania pomocy humanitarnej dla tego regionu. Do wystąpienia w obronie Naddniestrza gotowa jest również Rosja. Prezydent Władimir Putin rozmawiał już o zewnętrznej blokadzie Naddniestrza z prezydentem USA Barackiem Obamą i kanclerz Niemiec Angelą Merkel.