Japonia przeprasza się z atomem

Mimo protestów rząd premiera Shinzo Abego uznał, że państwa nie stać na rezygnację z energetyki jądrowej.

Publikacja: 14.04.2014 01:52

Elektrownia w Fukushimie. Koncern TEPCO przyznaje, że wycieki skażonej wody były większe, niż podawa

Elektrownia w Fukushimie. Koncern TEPCO przyznaje, że wycieki skażonej wody były większe, niż podawano w raportach

Foto: AFP

Decyzja ta spotyka się z falą krytyki ze strony społeczeństwa zaniepokojonego skutkami skażenia po trzęsieniu ziemi i tsunami, które w marcu 2011 r. doprowadziły do śmierci blisko 18 tys. ludzi, i katastrofy w elektrowni w Fukushimie. Na razie 48 japońskich reaktorów atomowych pozostaje wyłączonych, ale trwają prace nad ponownym włączeniem ich do krajowego systemu energetycznego.

Za drogo bez atomu

Głównym powodem decyzji rządu są olbrzymie koszty rezygnacji z atomu, których może nie wytrzymać nawet tak zamożny kraj jak Japonia. Do tej pory japońskie koncerny energetyczne wydały 90 mld dol. na dodatkowy import surowców energetycznych (głównie skroplonego gazu i ropy naftowej), a także 16 mld dol. na poprawę bezpieczeństwa w elektrowniach jądrowych – również tych, których katastrofa sprzed trzech lat bezpośrednio nie dotknęła. Dwa koncerny energetyczne już zwróciły się do rządu o wsparcie na łączną sumę 50 mld dolarów, bez czego grozi im bankructwo.

Olbrzymie koszty dostosowania do najwyższych standardów bezpieczeństwa mogą spowodować, że w przypadku kilkunastu wyłączonych obecnie reaktorów powtórne uruchomienie może w ogóle okazać się nieopłacalne.

Ogłoszony przez rząd dokument dotyczący rozwoju energetyki określa elektrownie jądrowe jako podstawowe źródło energii w kraju (choć nie wskazuje, jaki ma być ich udział procentowy w wytwarzaniu elektryczności). Wśród innych źródeł energii wymieniono węgiel kamienny oraz elektrownie wodne.

Minister gospodarki i przemysłu Toshimitsu Motegi zaznaczył, że Japonia stawia także na rozwój odnawialnych źródeł energii, jednak osiągnięcie ich udziału w bilansie energetycznym kraju na poziomie 20 proc. potrwa co najmniej do 2030 r. Tymczasem czasu nie ma, bo przemysł już sygnalizuje kłopoty wskutek narzuconych mu drastycznych oszczędności.

Fukushima straszy

Większość społeczeństwa japońskiego ma duże wątpliwości co do planów powrotu do energetyki jadrowej przedstawionych przez gabinet Shinzo Abego. W marcu, w trzecią rocznicę katastrofy w Fukushimie, w całej Japonii odbyły się masowe protesty przeciwko tym planom.  Według sondażu przeprowadzonego w marcu przez gazetę „Asahi Shimbun" 59 proc. mieszkańców Japonii opowiada się przeciwko ponownemu uruchomieniu zamkniętych elektrowni jądrowych, a przeciwnego zdania jest tylko 28 proc. respondentów. 76 proc. uznało, że skażenie promieniotwórcze jest dziś jednym z najpoważniejszych problemów państwa.

Japończyków niepokoi przede wszystkim brak pełnej informacji na temat skutków wypływu skażonej promieniotwórczo wody. W ostatni piątek koncern TEPCO, operator dotkniętej katastrofą elektrowni, zmuszony był np. przyznać, że największy do tej pory wyciek w sierpniu ubiegłego roku był znacznie bardziej niebezpieczny, niż początkowo przypuszczano.

300 ton skażonej wody, która wówczas wyciekła do gruntu z przepełnionych zbiorników, zawierało znacznie więcej promieniotwórczych izotopów (głównie strontu 90), niż wstępnie sądzono, dlatego jej radioaktywność była nawet 3,5 razy wyższa, niż podano w oficjalnych raportach. Nakazano powtórne zbadanie próbek wody pobranych zeszłej jesieni.

Prób ukrywania prawdziwego rozmiaru katastrofy ekologicznej było zresztą więcej. Pod koniec lutego zarząd TEPCO poinformował o zatrzymaniu niezauważonego wcześniej groźnego wycieku. Łącznie z uszkodzonych zbiorników mogło wydostać się dotychczas 340 tys. ton silnie skażonej wody. Jej szczytowa radioaktywność mogła sięgać nawet 230 mln bekereli na litr (dozwolona dla wody pitnej norma promieniowania to 60 bekereli na litr).

Na krytykę decyzji władz o powrocie do energetyki jądrowej wpłynęło też ostatnio ujawnienie rosnącej liczny przypadków nowotworów tarczycy, głównie  wśród dzieci z północnej Japonii. We wrześniu notowano 59 takich przypadków, obecnie jest ich już 75. Lekarze przekonują, że to raczej wynik masowych i dokładniejszych niż wcześniej badań, a nie efekt skażenia, które było nieporównywalnie mniejsze niż np. w Czarnobylu. Większości Japończyków to jednak nie uspokaja.

Co więcej, obawy przed skutkiem zanieczyszczenia wód Pacyfiku rozszerzają się też na zachodnie wybrzeże Ameryki Północnej. Amerykanie boją się, że stwierdzenie skażenia doprowadzi do załamania połowów ryb i skorupiaków. Naukowcy z kanadyjskiego Instytutu Oceanografii w Bedford uspokajają, że maksymalne skażenie, które pojawi się do 2015 roku, nie będzie miało znaczenia dla żywych organizmów, ale operatorzy przemysłu turystycznego z Kalifornii i Hawajów boją się, że część Amerykanów na wszelki wypadek będzie wolała wybrać na miejsce wakacyjnego odpoczynku raczej Florydę i Karaiby.

Atom globalny

Problemy związane z rezygnacją z energetyki jądrowej mają też inne państwa, na czele z Niemcami, które podtrzymują swoje plany w tym względzie. W Berlinie coraz wyraźniej widać jednak, że rozstanie z atomem będzie znacznie dłuższe i kosztowniejsze, niż planowano. Plany rządu wciąż mówią o roku 2022, ale eksperci twierdzą, że do tego czasu nie uda się zbilansować potrzeb energetycznych gospodarki albo że na demontaż 33 elektrowni jądrowych i rozbudowę innych źródeł energii trzeba będzie przeznaczyć sumy znacznie większe niż pierwotnie planowane 34 mld euro.

Są też i inne problemy – przemysł nie jest zachwycony spodziewaną podwyżką ceny prądu. Ekolodzy zwracają zaś uwagę na to, że „czyste" technologie to wciąż melodia przyszłości, a na razie np. duży udział węgla brunatnego w produkcji energii będzie miał negatywne skutki dla środowiska naturalnego.

Z kolei w Stanach Zjednoczonych ograniczenie udziału energetyki jądrowej może się dokonać z przyczyn ekonomicznych. W połowie ubiegłej dekady planowano renesans atomu, który miał być amerykańską odpowiedzią na żądanie redukcji gazów cieplarnianych. Po trzech dekadach przerwy w USA budowanych jest dziś pięć elektrowni atomowych (częściowo przy wsparciu rządowym), jednak programowi rozwoju tego sektora zagraża z jednej strony poszukiwanie oszczędności w budżecie, z drugiej zaś nagły spadek cen gazu wskutek sukcesu wydobycia gazu łupkowego. Firmy energetyczne zwracają się ku elektrowniom gazowym, ponieważ są one tańsze w budowie, a ich eksploatacja nie niesie dodatkowych zagrożeń.

Decyzja ta spotyka się z falą krytyki ze strony społeczeństwa zaniepokojonego skutkami skażenia po trzęsieniu ziemi i tsunami, które w marcu 2011 r. doprowadziły do śmierci blisko 18 tys. ludzi, i katastrofy w elektrowni w Fukushimie. Na razie 48 japońskich reaktorów atomowych pozostaje wyłączonych, ale trwają prace nad ponownym włączeniem ich do krajowego systemu energetycznego.

Za drogo bez atomu

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017