Niespodziewane oświadczenie opublikowano w kilku językach w przeddzień 99. rocznicy rozpoczęcia eksterminacji Ormian w czasie I wojny światowej.
Słowa Erdogana zostały na całym świecie przyjęte jako przełamanie stuletniego tabu. Dla Armenii, światowej diaspory ormiańskiej oraz wielu krajów zachodnich śmierć około 1,5 miliona Ormian zabitych w latach 1915–1917 na obszarze chylącego się ku upadkowi Imperium Osmańskiego była przykładem ludobójstwa, do którego doprowadzili fanatyczni działacze ruchu młodoturków.
Mimo dobrej dokumentacji wydarzeń Turcy konsekwentnie odrzucali twierdzenie, że Ormianie padli ofiarą świadomej eksterminacji. Ich zdaniem były to ofiary wojny, a straty poniosły także inne narodowości. Liczbę ofiar tłumaczono epidemiami, głodem i ucieczką cywilów.
– Obie strony podchodziły do sprawy dogmatycznie. Ormianie z góry zakładali, że doszło do zaplanowanego ludobójstwa, zaś Turcy uważali, że można mówić jedynie o ofiarach działań wojennych. Potrzeba szerszej perspektywy i być może ukaże ją wspólna turecko-ormiańska komisja historyków, której utworzenie proponuje premier – mówi „Rz" prof. Ilter Turan z Uniwersytetu Bilgi w Stambule.
Dla Ormian mordy na ich przodkach są niepodważalnym faktem, dlatego od Turcji oczekują jedynie przyznania się do zbrodni i przeprosin. Wpływowa ormiańska diaspora zdołała do takiego punktu widzenia przekonać wiele środowisk i polityków na całym świecie. Oświadczenia potępiające „ludobójstwo Ormian" przyjmowały już parlamenty kilku państw (w 2005 r. także polski Sejm).