Byłoby to znacznie ważniejsze niż sankcje i byłoby natychmiast zrozumiałe w Moskwie – w ten sposób były szef niemieckiej dyplomacji tłumaczył na jednym ze spotkań ugrupowania Zielonych celowość realizacji idei Donalda Tuska o unii energetycznej. Takie słowa nie są w Niemczech rzadkością jedynie w mediach. Politycy wypowiadają się zdecydowanie bardziej umiarkowanie.
Przy czym nie brak całego ich grona otwarcie wspierającego rosyjskiego prezydenta. Joschka Fischer jednak częściej niż inni niemieccy politycy mówił to, co myśli. Tak było, gdy przed laty jako młody deputowany Zielonych zwrócił się do przewodniczącego Bundestagu ze słowami: „Za pozwoleniem, jest pan dupkiem". „Sorry, nie jestem przekonany" – odpowiedział swego czasu amerykańskiemu sekretarzowi obrony zabiegającemu o udział Niemiec w wyprawie na Saddama Husajna w Iraku. Teraz głosi, że system stworzony przez Putina jest „perwersją demokracji". Nie ma też złudzeń, że Moskwa uprawia czystą propagandę, przedstawiając wydarzenia na kijowskim Majdanie jako dzieło ukraińskich faszystów czy nazistów.
Słowa Fischera kontrastują mocno chociażby z ostatnimi wypowiedziami Matthiasa Platzecka, byłego szef SPD oraz premiera Brandenburgii. Uważa Putina za politycznego realistę, co wyjaśniał w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel". Jest obecnie przewodniczącym Forum Niemiecko-Rosyjskiego i w tej funkcji podejmował kilka dni temu w Berlinie Władimira Jakunina, szefa rosyjskich kolei. Zaufany człowiek Putina figuruje na amerykańskiej liście rosyjskich osobistości objętych sankcjami za udział w aneksji Krymu, co jednak nie miało dla Platzecka żadnego znaczenia. Przekonuje, że z Moskwą trzeba rozmawiać, gdyż jest to jedyny sposób, aby wpłynąć na sposób myślenia ludzi Putina.
Matthias Platzeck należy do tzw. Russlandversteher, jak w Niemczech nazywa się tych, którzy starają się relatywizować działania Władimira Putina. Czołowym przedstawicielem tej grupy jest były kanclerz Gerhard Schröder, który obchodził niedawno swe urodziny w Petersburgu w towarzystwie rosyjskiego prezydenta. Do zrozumienia motywów Putina nawołuje i sędziwy Helmut Schmidt, były kanclerz z ramienia SPD. Obecny szef tego ugrupowania Sigmar Gabriel twierdzi z kolei, że odpowiedzialność za kryzys ukraiński należy podzielić równo pomiędzy Rosję i Unię Europejską.