Putin nie ma opozycji

Dzięki Ukrainie władca Kremla osiągnął szczyt popularności we własnym kraju. Ale słychać już pierwsze głosy krytyki.

Publikacja: 24.07.2014 02:00

Aleksiej Kudrin, przyjaciel Władimira Putina jeszcze z czasów petersburskich, pełnił funkcję ministr

Aleksiej Kudrin, przyjaciel Władimira Putina jeszcze z czasów petersburskich, pełnił funkcję ministra finansów przez 11 lat, do 2011 roku, najdłużej w historii postsowieckiej Rosji

Foto: AFP, Olga Maltseva Olga Maltseva

– Zawsze byli w tym kraju ludzie, którzy życzyli sobie izolacji i którzy chcieliby, żeby Rosja była samowystarczalna – te słowa byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina cytowała rządowa agencja Itar-Tass w chwili, gdy na Kremlu zebrała się Rada Bezpieczeństwa. Zostały przyjęte jako pierwszy przejaw niezadowolenia z polityki Władimira Putina, która zabrnęła w ślepy zaułek po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga. Kudrin nie szczędzi dalszych krytycznych opinii. Zwraca uwagę, że rosyjski biznes chce inwestować, budować fabryki i rozwijać handel. Jest jednak mocno zaniepokojony tym, co widzi codziennie w telewizji i słyszy w radiu. Chodzi oczywiście o pełne oburzenia ostatnie reakcje Zachodu. Na razie bez dodatkowych sankcji, ale te mogą nastąpić. – Znów staliśmy się wrogami Zachodu – podkreśla Kudrin.

Nie jest w Moskwie tajemnicą, że jest on w bliskich relacjach z Putinem, który zaprasza go regularnie na spotkania i ceni sobie jego zdanie Nie brak też opinii, że jako człowiek utrzymujący dobre kontakty na Zachodzie Kudrin jest trzymany przez Putina w odwodzie i gdyby zaszła konieczność zmiany rządu, Kudrin mógłby stanąć na jego czele. Publikacja jego krytycznych ocen przez Itar-Tass jest więc symptomatyczna.

– Nie tylko Kudrin, ale i wielu rosyjskich oligarchów jest niezadowolonych, ponieważ to ich dotyczą bezpośrednie sankcje Zachodu – mówi „Rz" Andriej Piontkowski, znany krytyk Kremla. Jest przekonany, że Aleksiej Kudrin wyraża ich opinię i jeżeli Putin nie weźmie tego pod uwagę, to wcześniej czy później cała historia zakończyć się może przewrotem pałacowym.

Na razie jednak Putin nie musi się niczego obawiać. Według wyników wiarygodnych badań ma obecnie poparcie 83–87 proc. obywateli. „Niezawisimaja Gazieta" zapewniała ich wczoraj, że żadne sankcje nie wpłyną na poziom ich życia. Wzrost gospodarczy w tym roku będzie jednak zapewne poniżej poziomu 1 proc., po 1,3 proc. w roku ubiegłym, co oznacza stagnację. I to w sytuacji, gdyby Zachód nie zdecydował się na dalsze sankcje.

Nie tylko Kudrin, ale i wielu rosyjskich oligarchów jest niezadowolonych, ponieważ to ich dotyczą sankcje Zachodu

Kremlowscy propagandyści na ten temat milczą. W Rosji nie ma też zinstytucjonalizowanej opozycji, która mogłaby robić użytek z takich liczb.

Odbywają się wprawdzie pikiety solidarnościowe przed ambasadą Holandii czy nawet Ukrainy, ale bierze w nich udział najwyżej kilkadziesiąt osób. Ostatnia większa demonstracja miała miejsce w Moskwie w lutym tego roku, kiedy to domagano się uwolnienia więźniów politycznych. Głównie uczestników protestów na placu Bołotnym w maju 2012 roku, gdzie żądano odejścia Putina. Kilku uczestników tej demonstracji zostało już skazanych na łagier. Niedługo zapadnie wyrok w sprawie organizatorów ówczesnej akcji. Siergiejowi Udalcowowi oraz jego asystentowi grozi nawet siedem lat więzienia. Najbardziej znany obecnie opozycjonista, Aleksiej Nawalny, przebywa w areszcie domowym w oczekiwaniu na kilka dalszych rozpraw.

– Putin ma nadal wszystko pod kontrolą wewnątrz kraju, lecz nerwowość, jaką ostatnio demonstruje, jak chociażby nocne posłanie do narodu po zestrzeleniu samolotu, świadczy o tym, że nie czuje się już tak pewnie jak po aneksji Krymu – mówi „Rz" Aleksander Pumpiański, autor i politolog. Jest zdania, że nieliczne głosy protestu w sieci nie docierają do otumanionego kremlowską propagandą społeczeństwa. Na przykład takie artykuły, jak wczorajszy autorstwa Andrieja Piontkowskiego, wiszący na stronie moskiewskiej radiostacji Echo Moskwy. Autor udowadnia, że zestrzelenie samolotu pasażerskiego było częścią machiawelicznej strategii Kremla mającej na celu utrudnienie Zachodowi wprowadzenia sankcji w związku z Ukrainą. W czasie trwania śledztwa wprowadzenie sankcji niełatwo uzasadnić.

Jednocześnie wyniki obrad kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa sprzed kilku dni w postaci zapowiedzi wzmocnienia armii na zachodnich granicach Rosji nie sprawiają wrażenia, że prezydent Federacji Rosyjskiej zmiękł pod wpływem ostatniej tragedii na Ukrainie.

– Zawsze byli w tym kraju ludzie, którzy życzyli sobie izolacji i którzy chcieliby, żeby Rosja była samowystarczalna – te słowa byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina cytowała rządowa agencja Itar-Tass w chwili, gdy na Kremlu zebrała się Rada Bezpieczeństwa. Zostały przyjęte jako pierwszy przejaw niezadowolenia z polityki Władimira Putina, która zabrnęła w ślepy zaułek po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga. Kudrin nie szczędzi dalszych krytycznych opinii. Zwraca uwagę, że rosyjski biznes chce inwestować, budować fabryki i rozwijać handel. Jest jednak mocno zaniepokojony tym, co widzi codziennie w telewizji i słyszy w radiu. Chodzi oczywiście o pełne oburzenia ostatnie reakcje Zachodu. Na razie bez dodatkowych sankcji, ale te mogą nastąpić. – Znów staliśmy się wrogami Zachodu – podkreśla Kudrin.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021