– Nie chcę być jedynie prezydentem tych, którzy na mnie głosowali, ale prezydentem wszystkich Turków – zapewnia Recep Tayip Erdogan, były już premier, który stanie się przywódcą 77-milionowej Turcji. Po sukcesie wyborczym i zdobyciu w pierwszej turze prawie ?52 proc. głosów rządzący Turcją od 2003 r. Erdogan nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że zamierza przekształcić urząd prezydenta w instytucję o podobnych kompetencjach jak w USA, Francji czy Rosji.
Na razie jednak jego ugrupowanie AKP, czyli Partia Sprawiedliwości i Rozwoju, nie ma koniecznej do zmiany konstytucji większości w parlamencie. Wybory dopiero za rok, ale prezydent Erdogan może je przyśpieszyć. – Wykluczone, aby udało się uzyskać większość konstytucyjną – zapewnia „Rz" Fadi Hakura z londyńskiego think tanku Chatham House. Erdogan będzie więc rządził, wykorzystując swój autorytet i dominację na tureckiej scenie politycznej.
W opinii ekspertów jest to gwarancja, że nic się w Turcji nie zmieni zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Samego prezydenta czekają jednak ciężkie czasy. Skończył się już niezwykły boom gospodarczy z poprzedniej dekady, kiedy to Turcja notowała w niektórych latach najwyższy na świecie wzrost, w 2004 r. przekraczający ?9 proc. Rosły płace, zatrudnienie i mimo autorytarnego stylu rządzenie Erdogan miał rzesze zwolenników, co pozwalało mu wygrać wybory trzy razy z rzędu. Dość przypomnieć, że turecki eksport wzrósł o 300 proc. w czasach rządów AKP.
Sytuacja jest już jednak inna. W dwóch graniczących z Turcją państwach: Syrii i Iraku, trwa wojna. Jedynie w lipcu eksport turecki do Iraku spadł o niemal połowę po zajęciu Mosulu przez sunnickich dżihadystów. Zdaniem ministra gospodarki Nihata Zeybekciego kosztować to będzie tureckich eksporterów ponad 2 mld euro do końca tego roku. I to w sytuacji, gdy gospodarka zwalnia i wzrost PKB nie przekroczy w tym roku 4 proc.
Rząd liczy na ożywienie kontaktów handlowych z Rosją. Ale eksport produktów rolnych do Rosji podniesie ich ceny w Turcji, przy i tak rosnącej inflacji. To się zapewne wyborcom Erdogana nie spodoba.