Gdyby nie wojna na Ukrainie, przywódcy 28 państw świętowaliby 4 września w Newport przede wszystkim zakończenie najważniejszego konfliktu w historii NATO: wojny w Afganistanie. Teraz jednak priorytet będzie zupełnie inny: jak odpowiedzieć na rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Pakt, który od kilkunastu lat za główne zadanie uważał misje zamorskie, znów wraca do celu, dla którego został powołany w 1949 roku.
„Sześć miesięcy od wybuchu kryzysu rosyjsko-ukraińskiego musimy porozumieć się co do długoterminowych środków, które wzmocnią naszą zdolność odpowiedzi na każde zagrożenie" – napisał gospodarz szczytu premier David Cameron.
Są państwa NATO, które chcą, aby w dokumentach szczytu stale odwoływać się do porozumienia z Rosją
W ubiegłym roku tylko USA, Wielka Brytania, Estonia i Grecja przeznaczyły 2 proc. PKB na obronę, jak zaleca NATO. Teraz kolejnych siedem państw, w tym Polska, obiecało pójść tym śladem. Nowa doktryna strategiczna sojuszu ma w większym stopniu uwzględnić ryzyko frontalnego ataku ze strony Rosji. NATO chce także powołać siły natychmiastowego reagowania, aby skutecznie przeciwstawić się niekonwencjonalnym atakom, jak ten przeprowadzony pięć miesięcy temu przez Rosjan na Krymie. Główny postulat Polski i państw bałtyckich dotyczący umieszczenia stałych baz wojskowych NATO w krajach „wschodniej flanki" nie zostanie jednak spełniony.
Rz: Na szczycie NATO w Walii zostanie podjęta decyzja o stałym stacjonowaniu wojsk NATO w Polsce i państwach bałtyckich?