Piotr Kowalczuk? z Rzymu
Podczas gdy islamiści z Koranem w ręku i Allahem na ustach podrzynają gardła i masowo mordują swoich jeńców, prezentując egzekucje z dumą w internecie, we Włoszech za bezkompromisowe słowa o islamie Magdi Allam, były wicenaczelny „Corriere della Sera", jest oskarżany o islamofobię.
Nie wydaje się prawdopodobne, by został z listy dziennikarzy skreślony na zawsze, ale z zawieszeniem na kilka miesięcy liczyć się musi. A to oznacza, że w tym czasie nie będzie mógł publikować swoich tekstów i zarabiać na tym pieniędzy.
Magdi Allam to Egipcjanin z pochodzenia, od lat pracujący jako dziennikarz w Italii. To głównie on, wówczas muzułmanin, objaśniał Włochom islam po zamachach 11 września. W końcu Allam islam porzucił i na Wielkanoc 2008 r. w Bazylice Watykańskiej ochrzcił go papież Benedykt XVI, co ściągnęło mu na głowę wyrok śmierci islamistów, a włoski obóz postępu przy okazji oskarżył i papieża, i Allama o niedopuszczalną prowokację.
Dziennikarz i rodzina (włoska żona i dwójka dzieci) od tej pory żyją pod ochroną policji. Allam w swoich artykułach i książkach przestrzega przed zbytnią tolerancją dla islamu na Zachodzie, tłumacząc, że zasady tej religii są nie do pogodzenia z zasadami demokratycznego świata. Denuncjuje też imamów siejących nienawiść do innowierców we włoskich meczetach i werbujących ochotników na świętą wojnę na Bliskim Wschodzie.