Zamiast niepodległości Szkocja uzyska znacznie więcej uprawnień niż ma obecnie jako autonomia. Obiecywali to Szkotom przywódcy wszystkich ugrupowań politycznych Wielkiej Brytanii i była to taktyka obliczona na osłabienie zwolenników niepodległości. – Nowe uprawnienia w sprawach podatkowych oraz socjalnych są już przygotowywane – napisał premier David Cameron w „Mail on Sunday", przedstawiając także harmonogram działań.
Założenia zmian mają zostać przedstawione w listopadzie, a projekt odpowiedniej ustawy ma być gotów w styczniu przyszłego roku. Zajmie się nim jednak dopiero parlament wyłoniony w wyborach w maju 2015 roku.
Rewolucja konstytucyjna
Zanim to jednak nastąpi, Wielką Brytanię czeka niezwykle emocjonalna dyskusja na temat przeszłego kształtu Zjednoczonego Królestwa, które trzeba będzie przekształcić w federację Walii, Irlandii Północnej, Szkocji i Anglii. Spośród tych części królestwa jedynie Anglia nie ma własnego parlamentu i o sprawach jej dotyczących rozstrzyga Westminster, czyli parlament Wielkiej Brytanii. Jako że zasiadają w nim posłowie z całego kraju, mają bezpośredni wpływ na decyzje, np. podatkowe dotyczące mieszkańców Anglii. Ci jednak, w postaci swych przedstawicieli w Westminsterze, zostaną pozbawieni decydowania o sprawach podatkowych autonomii Szkocji, Irlandii Północnej, a także Walii, która otrzyma zapewne wraz ze Szkocją szersze uprawnienia.
Cameron zwycięzcą
David Cameron zasugerował już w piątek nad ranem, gdy w powietrzu unosił się jeszcze kurz batalii Szkotów o niepodległość, że szkoccy posłowie do westminsterskiej Izby Gmin nie powinni mieć prawa głosu w sprawach podatkowych dotyczących Anglii. – Nie będzie rzeczą łatwą rozwiązanie tego problemu – zapewnia „Rz" Stephen Tindale z londyńskiego Centre for European Studies.
Podkreśla, że Wielkiej Brytanii trudno nadać kształt federacji na wzór Niemiec czy USA, gdyż Anglia z 53 mln obywateli przytłacza zdecydowanie inne regiony (Szkocja – 5 mln; Walia – 3 mln; Irlandia Płn. – 1,8 mln). Rozważana jest więc także możliwość przekształcenia Izby Lordów w reprezentację regionów na wzór Bundesratu w Niemczech. Wszystko to będzie zasadniczym tematem kampanii przed majowymi wyborami parlamentarnymi.