Chodzi o to, by w razie zagrożenia amerykańska armia nie musiała przerzucać sprzętu, co jest niezwykle skomplikowane, drogie i czasochłonne, lecz jedynie ludzi. Logistycy US Army poszukają więc lokalizacji na magazyny, w których na wiele lat Amerykanie mogliby pozostawić sprzęt, w tym czołgi, amunicję i artylerię.

Dowódca sił lądowych USA w Europie gen. Ben Hodges powiedział w dzisiejszym wywiadzie dla branżowego amerykańskiego dziennika "Stars and Stripes", że grupa logistyków odwiedzi w najbliższym czasie Estonię, Litwę, Łotwę, Polskę, Rumunię i Bułgarię.

Amerykanie chcą pozostawić w Europie Środkowej dość sprzętu, by w razie zagrożenia stworzyć przy jego użyciu pełny batalion pancerny ze wsparciem. Gen. Hodges tłumaczy, że chodzi zmechanizowaną brygadę, trzy bataliony manewrowe, eksadrę rozpoznawczą, oddział artylerii oraz saperski: - W sumie to 220 wozów opancerzonych i czołgów.

W tym samym wywiadzie dla "Stars and Stripes" gen. Hodges tak opisuje też zaangażowanie rosyjskiej armii na wschodniej Ukrainie: - Setki wozów opancerzonych, wyrzutni rakiet i dronów jest wysyłanych na wschodnią Ukrainę i prowadzonych tam przez Rosjan lub ich sojuszników. Niebo nad wschodnią Ukrainą jest pełne rosyjskich dronów, które odnajdują wszystkie pozycje ukraińskiej armii, przez co Ukraińcy odnoszą ciężkie straty z powodu ostrzału artyleryjskiego lub rakietowego - tłumaczy generał.