W środę białoruska stolica znalazła się w centrum uwagi światowych mediów. Nieprzyjmowany na międzynarodowych salonach prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko gości przywódców Niemiec i Francji, Ukrainy i Rosji.
- Zapewniam, że Białoruś będzie robiła wszystko, by doprowadzić do pokoju w Donbasie - powiedział Łukaszenko w trakcie rozmowy z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką tuż przed spotkaniem „normandzkiej czwórki".
Angelę Merkel, która pojawiła się mińskim Pałacu Niepodległości w towarzystwie francuskiego prezydenta, Aleksander Łukaszenko przywitał bukietem konwalii. Obrazek obdarowywanej kwiatami szefowej rządu najważniejszego kraju UE to symbol tego, że stosunek Zachodu do "ostatniego dyktatora Europy" radykalnie się zmienia.
- To, że tak ważne międzynarodowe spotkanie odbywa się w białoruskiej stolicy, świadczy o ociepleniu stosunków Białorusi z Zachodem. Trwa ono od kilku miesięcy i przekłada się na konkretne decyzje polityczne – mówi „Rz" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski.
- Zarówno Unia Europejska jak i Stany Zjednoczone powoli wycofują się z sankcji wizowych i gospodarczych, które zostały nałożone na Białoruś po ostatnich wyborach prezydenckich – dodaje.