- Przez 30 lat byłem kibicem Tawriji – mówi Igor z Symferopola, największego miasta na Krymie. Miał dziesięć lat, kiedy ojciec pierwszy raz zabrał go na stadion. Od tej pory nie przegapił prawie żadnego meczu. Wraca do wielkich chwil klubu, choćby roku 1991, kiedy Tawrija została pierwszym mistrzem niepodległej Ukrainy. Z tęsknotą wspomina atmosferę na stadionie, kiedy klub grał nawet w europejskiej lidze. – Na trybunach było ponad 10 tys. kibiców, kiedy w 2010 przyjechał Bayer Leverkusen – opowiada Igor. Nigdy nie zapomni euforii po bramce nigeryjskiego napastnika Lucky Idahora przeciw „farmaceutom", jak Leverkusen nazywane jest na Ukrainie. Bayern wygrało co prawda 3:1, dla Igora był to jednak szczególny dzień, Tawrija była bowiem dla niego wszystkim. Do marca 2014, kiedy stało się niepojęte: klub przestał istnieć.
Z przyjściem pierwszych żołnierzy, odeszli piłkarze
Kiedy na Krymie pojawiły się pierwsze uzbrojone „zielone ludziki" i zajęły budynki administracji, gwiazdy Tawriji spakowały walizki. – Boję się – przyznał wówczas dziennikowi „Aftonbladet" szwedzki defensywny pomocnik Gustav Svensson. Gdy stało się jasne, że Rosja zaanektuje Krym, coraz więcej zagranicznych i ukraińskich piłkarzy zaczęło opuszczać półwysep. Uciekła też większość aktywistów fanklubu Tawriji. – Drżeliśmy o nasze życie – wspomina Oleg Komuniar. Długoletni fan Tawriji od aneksji Krymu żyje w Kijowie.
- Wielu z nas wspierało Majdan. Szliśmy na ulice z flagami Ukrainy i UE. Kiedy przyszłi Rosjanie, zacząłem dostawać pogróżki. Niektórzy moi znajomi zniknęli i od roku nie wiemy, gdzie są – mówi Oleg Komuniar.
Igor został na Krymie. Ale też się boi. Prosi, żeby nie publikować jego zdjęcia. Także nazwisko zostało na jego życzenie zmienione. Wyrażenie już najmniejszej wątpliwości co do słuszności aneksji Krymu może oznaczać problemy, w pracy czy wręcz z osławioną, prorosyjską „Samoobroną".
Nowymi klub z nowymi piłkarzami
W Symferopolu nie został ani jeden zawodowy piłkarz. Zgodnie z regułami Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA) zawodowi piłkarze mogą bowiem grać na Krymie tylko wówczas, jeżeli grają dla Ukrainy i w mistrzostwach Ukrainy. Prorosyjskie władze Krymu koniecznie chciały jednak włączyć półwysep do Rosji także piłkarsko i to szybko. Już więc w sierpniu 2014 klub z Symferopola wystartował w trzeciej rosyjskiej lidze, w regionalnej lidze „Południe".