Eurodeputowani przegłosowali ostrą rezolucję na temat Rosji. — Agresją wobec Ukrainy oraz aneksją Krymu, przywództwo Rosji skierowało nasze stosunki na rozstajne drogi — powiedział Gabrielius Lansbergis, autor dyskutowanego w PE sprawozdania. Poza tradycyjnymi słowami potępienia za aneksję Krymu i działania wojenne we wschodniej Ukrainie, Parlament Europejskie wezwał też Unię do jedności w relacjach z Rosją i do niezawierania bilateralnych umów podważających wspólną politykę. To aluzja do pojawiających się wcześniej pogłosek o dwustronnych porozumieniach pozwalających niektórym państwo ma ominięcie rosyjskiego embarga na żywność. Ponadto PE zaapelował o przyjrzenie się finansom niektórych skrajnych ugrupowań w UE, które są finansowanie przez rosyjskich oligarchów. Miarą unijnej solidarności w sprawie Rosji miałaby być też unia energetyczna.

Na mapie sympatii wobec Rosji w Europie można narysować wyraźne granice. Nie są jednak one tożsame z granicami geograficznymi, a biegną wzdłuż podziałów partyjnych. Przeciw imperialnej polityce Kremla jest szeroko pojęte centrum: chadecy (w tym PO i PSL), konserwatyści (w tym PiS), socjaldemokraci (w tym SLD), a także liberałowie i Zieloni. W obronie Putina stają radykałowie zgromadzeni w takich grupach politycznych, jak komuniści i eurosceptycy, a także niezrzeszeni. Ze skrajnej prawej strony rezolucję potępiającą politykę Rosji odrzucili polscy eurodeputowani, którzy weszli z listy Janusza Korwina-Mikke, francuski Front Narodowy pod wodzą Marine Le Pen (oskarżany zresztą o branie pieniędzy od rosyjskich oligarchów), brytyjska eurosceptyczna Partia Niepodległości, której szefem jest Nigel Farage, holenderska Partia Wolności, na czele z Geertem Wildersem, węgierski Jobbik, niemiecka Alternatywa dla Niemiec, austriacka Partia Wolności, czy grecka Jutrzenka. Ze skrajnej lewej strony z Rosją sympatyzują nowe populistyczne ruchy w Hiszpanii (Podemos), Włoszech (Ruch Pięciu Gwiazd pod wodzą komika Beppe Grillo) oraz Grecji (Syriza, którą kieruje premier Aleksis Cipras). Tradycyjnie politykę rosyjską popierają też partie komunistyczne i kilko eurodeputowanych rosyjskiego pochodzenia z Estonii i Łotwy.

Warto też jednak przyjrzeć się tym, którzy od głosu się wstrzymali. Z Polski była tam dwójka socjalistów — Adam Gierek i Krystyna Łybacka. Problem z rezolucją miała też włoska centroprawica, w tym Forza Italia byłego włoskiego premiera Silvio Berlusconiego Aż 12 jej przedstawicieli wstrzymało się od głosu, tylko 2 poparło rezolucję. W obozie centrolewicy, której przewodzi obecny premier Matteo Renzi wahania były znacznie słabsze: 22 eurodeputowanych poparło, tylko 5 wstrzymało się od głosu.

To wszystko nie wystarczyło jednak do powstrzymania krytyki Rosji. Za rezolucją, której autorem był Gabrielius Landsbergis z Litwy (wnuk Vytautasa, pierwszego demokratycznego prezydenta tego kraju po rozpadzie ZSRR) opowiedziało się 494 eurodeputowanych, przeciw było 135, a 69 wstrzymało się od głosu.