Jeszcze wczoraj do Kowna (ledwie godzina drogi ze stolicy - Wilna) nie wybierali się ani premier Algirdas Butkevičius, ani prezydent Dalia Grybauskaite, ani przewodnicząca Sejmu Loreta Graužiniene.
- Bardzo ostro skrytykowały to litewskie media. Po południu naciski na polityków rozpoczęła agencja prasowa, podchwyciły to portale. Premier się przestraszył i przyjechał, podjął decyzję w nocy lub już dziś rano - mówi "Rz" doc. Andrzej Pukszto, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie, którego honorowym doktorem został właśnie Bronisław Komorowski.
Jego zdaniem niechęć czołowych polityków do pożegnania na Litwie kończącego urzędowania prezydenta Polski odzwierciedla stan stosunków elit między oboma krajami. - Są dosyć zimne - uważa Pukszto.
Na uroczystości obok Butkevičiusa pojawił się szef MSZ Linas Linkevičius, najbardziej zatroskany o stan relacji z Polską litewski minister, oraz były prezydent Valdas Adamkus, kojarzący się z lepszymi czasami tych stosunków (współpracował z Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Kaczyńskim).
Nie było Dalii Grybauskaite. - Wczoraj rano wyleciała do Chorwacji, w której składa zaplanowaną od dawna na 29-30 czerwca wizytę - powiedziano nam w biurze prezydent litewskiej prezydent.