Policja przyszła na Ukrainę

Kijów żegna postradziecką milicję i próbuje tworzyć zwykłą policję, która wreszcie zwalczy korupcję.

Aktualizacja: 06.07.2015 22:33 Publikacja: 05.07.2015 21:00

Przysięga nowych policjantów na placu Sofijewskim w Kijowie

Przysięga nowych policjantów na placu Sofijewskim w Kijowie

Foto: AFP

W centrum ukraińskiej stolicy w sobotę 2 tysiące nowych policjantów złożyło przysięgę. Będą służyli w zupełnie nowych formacjach ochrony porządku, na które bardzo liczą kijowskie władze próbujące trochę na oślep zwalczać korupcję w strukturach państwa.

Symbolem nowej stołecznej „policji patrolowej" jest jej zaledwie 28-letni szef, major Ołeksandr Facewicz, były żołnierz wojsk desantowych i bohater walk w Donbasie, gdzie był dowódcą milicyjnej kompanii „Switiaź".

Jego przełożonym w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, szefem „policji patrolowej" w całej Ukrainie, jest równie młody, 29-letni Hryhoryj Zubko, absolwent Akademii MSW, docent prawa ze specjalnością prawo administracyjne, były deweloper, ale też hokeista i znany stołeczny lowelas.

Dziedzictwo Majdanu

– Cała służba została podporządkowana bezpośrednio ministerstwu – z pominięciem regionalnych dowództw i komend – by odsunąć ją od skorumpowanego i zblazowanego środowiska milicyjnego. Na Ukrainie bowiem do ubiegłego czwartku ochroną porządku zajmowała się milicja, jak i całe MSW, odziedziczona wprost ze Związku Radzieckiego i trwająca w prawie niezmienionym kształcie organizacyjnym od 1991 roku (gdy Kijów ogłosił niepodległość).

Nawet Rosja rozstała się trzy lata temu z milicją i zastąpiła ją policją. Ostatnią postradziecką europejską republiką, w której organy ochrony porządku swą nazwą i funkcjami nawiązują do czasów ZSRR, jest Białoruś.

Na Ukrainie nadal jednak istnieje na przykład drogówka, której głównym trzonem są stałe punkty kontrolne na drogach, przed którymi kierowcy zwalniają, by po ich minięciu nie przejmować się już przepisami.

2 lipca parlament przyjął pakiet ustaw o nowej policji, zmieniając jej nazwę i funkcje.

Głównym celem pomysłodawców nowych rozwiązań prawnych z obozu prezydenta Poroszenki było uniezależnienie nowej policji od życia politycznego w kraju, stąd wszystkie stanowiska dowódców niższego i średniego szczebla będą obsadzane w konkursach (nawet z użyciem wykrywaczy kłamstw). Wszyscy będą podpisywać kontrakty na dwa–cztery lata. Od góry zaś dowództwo policji będzie budował jej komendant, mianując swoich współpracowników. Jednocześnie prezydent odebrał sobie wpływ na obsadę stanowiska dowódcy policji, przekazując go premierowi i ministrowi spraw wewnętrznych.

– Bardzo jasno i pierwszy raz (na Ukrainie) opisano, kiedy policjant ma prawo zatrzymać kogoś, zrewidować go, aresztować czy zastosować różne środki z arsenału policji, w tym przemoc fizyczną i broń – mówi doradca prezydenta Jurij Łucenko. Na całym nowym ustawodawstwie o policji swój ślad odcisnęła rewolucja Majdanu z przełomu lat 2013 i 2014, czego inicjatorzy nie ukrywają. Ale też masowa zdrada milicjantów z Doniecka i Ługańska, która umożliwiła separatystom i oddziałom rosyjskim opanowanie części terenów wschodniej Ukrainy. Dlatego m.in. najważniejsza w zamyśle służba „patrolowa" została oddzielona od miejscowych komend policyjnych.

Celem nowych ustaw jest też wyeliminowanie powszechnej korupcji wśród obecnych milicjantów (a od czwartku – policjantów). Na razie gwarancją uczciwości jest zatrudnianie na dowódczych stanowiskach milicjantów, którzy na ochotnika służyli w oddziałach walczących na wschodzie (tak jak Ołeksandr Facewicz).

Festiwal przemytu

Ale służba w Donbasie nie jest 100-procentową gwarancją uczciwości, o czym przypomniał sam prezydent Poroszenko. Niedawno przyznał, że usunął dotychczasowego szefa ukraińskiej służby bezpieczeństwa Walentyna Naływajczenkę, gdyż ten nie potrafił dać sobie rady z korupcją w strefie działań wojennych na wschodzie i ogromnym przemytem na tereny kontrolowane przez separatystów (w tym również broni).

Nowy szef SBU Wasyłyj Hrycak postanowił sięgnąć do ideowców i do walki z przemytem w tym rejonie skierował oddziały Prawego Sektora. Niezależnie bowiem od wyznawanej przez nich ideologii ochotnicy Dmytro Jarosza są zaliczani do „nieprzekupnych" (razem z oddziałem „Donbas" Semena Semenczenki, który na własną rękę próbuje uszczelnić front w okolicach Ługańska).

Przemyt podgryza jednak Ukrainę ze wszystkich stron, nie tylko ze wschodu. W czasie zeszłotygodniowej wizyty we Lwowie Poroszenko zażądał od tamtejszych władz (ale też od celników, SBU i milicji/policji), by „zakończyły ten wieczny festiwal przemytu na zachodniej granicy (z Polską)".

A korupcja atakuje ze wszystkich stron. „30 procent ukraińskich studentów publicznie przyznaje się do tego, że daje łapówki w trakcie pobierania nauki" – poinformował premier Arsenij Jaceniuk, powołując się na najnowsze badania socjologiczne.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022