Reklama

Rozmowa z Huszangiem Asadim

Huszang Asadi: Iran otworzy się gospodarczo. I tyle. Wolności nie będzie – mówi pisarz żyjący na emigracji.

Aktualizacja: 10.07.2015 21:56 Publikacja: 09.07.2015 21:06

Ali Chamenei, najwyższy przywódca Islamskiej Republiki Iranu, modli się w teherańskim meczecie. Za n

Ali Chamenei, najwyższy przywódca Islamskiej Republiki Iranu, modli się w teherańskim meczecie. Za nim inni czołowi politycy

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Wydaje się, że dobiegają końca najważniejsze negocjacje naszych czasów – w sprawie zniesienia sankcji wobec Iranu w zamian za rezygnację z rozwijania programu atomowego. Nasłuchuje pan wieści z Wiednia? Jeżeli się tam dogadają, to jaki wpływ porozumienie będzie miało na pana życie?

Huszang Asadi:
Nasłuchuję, ale złudzeń nie mam. Mojego życia to nie zmieni. Mieszkam poza Iranem i opowiadam się przeciwko tamtejszemu reżimowi.

Czyli w wyniku tego wyczekiwanego przez pół świata porozumienia, w którego negocjowanie od miesięcy zaangażowani są najważniejsi dyplomaci globu, nie wyłoni się nowy, otwarty Iran?


Dopóty nie będzie żadnego nowego Iranu, dopóki jest to Republika Islamska. Może będzie nowy Iran dla rządu, ale nie dla Irańczyków.

Zwykli Irańczycy nie skorzystają na zniesieniu sankcji, otwarciu rynku?


Może trochę zyskają gospodarczo, ale nie jestem pewien. Na razie władze znaczną część irańskich finansów wysyłają do takich miejsc jak Syria, Liban czy Irak. Dla Irańczyków, marzących o wolności i myślących o prawach człowieka, będzie raczej jeszcze gorzej.

Pod wpływem otwarcia na świat, ożywionych kontaktów handlowych z Zachodem, napływu turystów Iran się politycznie nie zmieni?

Będzie jak w Chinach. Poważne zmiany ekonomiczne, które nie pociągają za sobą zmian politycznych. Iran otworzy się gospodarczo i tyle.

Sugeruje pan, że skorzystają tylko elity Islamskiej Republiki Iranu?

Tak, Gwardia Rewolucyjna, ludzie ze służb, ci, którzy są blisko Alego Chamenei [najwyższego przywódcy – red.] i rządu, ale dla większości nic się nie zmieni.

Reklama
Reklama

Porozumienie z Zachodem nie doda więc otuchy opozycji? W jakim ona jest stanie, co się dzieje z Zielonym Ruchem, który w 2009 roku wyprowadził na ulice setki tysięcy Irańczyków, przeciwników ówczesnego prezydenta Ahmadineżada?

Ruch żyje i władze o tym wiedzą. Wiedzą też, że może się domagać wolności i praw człowieka. Im bliższy wydawał się koniec negocjacji w sprawie ograniczenia programu atomowego, tym za kraty w Iranie trafiało więcej ludzi zaangażowanych społecznie, nauczycieli, prawników, pisarzy, poetów, prawników. Władze się przygotowują do wzmocnienia dyktatury.

Czyli naprawdę nie wierzy pan w to, że zbliżenie z Zachodem, zmiana atmosfery poprawią los opozycji?

Większość rządów zachodnich szuka swojej ekonomicznej szansy w Iranie. Z moich doświadczeń wynika, że Zachodowi potrzebny jest nowy duży rynek, a nie prawa człowieka w Iranie. On nie dąży do porozumienia ze względu na dobro narodu irańskiego.

Ale w polityce zagranicznej widać zmianę. Irańczycy negocjują z Amerykanami, a przecież Ameryka zwana była Wielkim Szatanem.

Ali Chamenei kilka dni temu powtórzył, że USA są Wielkim Szatanem, wrogiem Iranu. Trzeba jednak wyraźnie oddzielić dwie sprawy. On uważa, że ekonomicznie trzeba współpracować, czyli otworzyć drzwi. Ale jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, o wolność – to drzwi się zamyka.

Reklama
Reklama

USA i Islamska Republika Iranu mają przecież wspólnego wroga: Daisz, czyli tzw. Państwo Islamskie.

To skomplikowana sprawa. Daisz jest przeciw Ameryce i przeciwko szyitom. Ale nie jest przeciwko Irańczykom. Oczywiście Iran jest w większości szyicki, ale oni nie mają problemu z Iranem, mają problem z rządami szyickimi w Syrii czy Iraku. Nie podoba im się, że szyici mogą stać na czele świata muzułmańskiego. A Chamenei mówi: jestem liderem islamu, choć szyici nigdy nie rządzili całym światem muzułmańskim.

Wróg zatem niby wspólny, ale na zmianę postrzegania Zachodu nie ma co liczyć?

Chamenei jest mentalnie antyzachodni. Zresztą on uważa, że wszystko na świecie jest złe z wyjątkiem islamu w wersji szyickiej. Już gdy siedzieliśmy razem w wiezieniu, mówił mi, że przyszłość należy do islamu. W czasach zimnej wojny walczył i z ZSRR, i z Ameryką. Potem mówił, że komunizm się skończył, skończy się i kapitalizm. USA padną jak ZSRR, w bliskiej przyszłości zatryumfuje islam. Wiele razy wspominał o zwrocie w historii, jeszcze parę kroków i islam będzie kierował światem, a islamem - Chamenei.

Najwyższy przywódca Islamskiej Republiki obawia się Zachodu?

Nie obawia się, nic o nim nie wie. Uznaje, że najlepszą religią jest islam, który zmieni świat i ludzie pójdą do raju. Na Zachodzie zaś jest zgnilizna, zachodnie kobiety to prostytutki. To jest taka wizja.

Reklama
Reklama

W czasach szacha, przed rewolucja islamską 1979 r., siedział pan z Alim Chamenei, dzisiejszym najwyższym przywódcą, w jednej celi. Wtedy miał podobną wizję?

To było 40 lat temu, wtedy był dobrym człowiekiem, pomagał innym, pomagał nawet lewakom, po rewolucji stawał się coraz gorszy, jest fundamentalistą islamskim. W celi cały czas rozmawialiśmy o literaturze, muzyce, nawet o miłości, nie o uprawianiu miłości, ale o tym, czym jest miłość. Po wyjściu z więzienia spotkałem się z nim, dałem mu tłumaczone na perski książki Michaiła Szołochowa, Wiktora Hugo, Romain Rollanda. Mówił potem, że te książki pokazują cywilizację zachodnią jako zepsutą, po obu stronach: kapitalistycznej i komunistycznej. I że tą cywilizacją zarazili się tacy ludzie jak ja.

Wróci pan do Iranu i z nim porozmawia?

To niemożliwe, bo on się uważa za przywódcę islamu, a ja jestem pisarzem na wygnaniu, jesteśmy z różnych światów. Jeżeli bym się pojawił w Iranie, to trafiłbym do więzienia, na tortury. Jak niegdyś.

Huszang Asadi jest pisarzem i dziennikarzem irańskim. W młodości komunista. Po raz pierwszy trafił do więzienia w czasach szacha. Po rewolucji islamskiej wrócił za kraty pod zarzutem szpiegostwa na rzecz ZSRR i Wielkiej Brytanii. Skazany na karę śmierci, potem zmienioną na 15 lat pozbawienia wolności. Od 12 lat mieszka w Paryżu. Jest autorem książki „Listy do mojego oprawcy".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1276
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1275
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1274
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1273
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1272
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama