Unia Europejska jest winna temu, że tysiące imigrantów każdej nocy próbują się wedrzeć do Eurotunelu i przedostać na terytorium brytyjskie – taki obraz wyłania się z lektury prasy popularnej na Wyspach. Najpierw wpuszcza uchodźców przez Morze Śródziemne do Włoch czy Grecji, nie rejestruje ich tam, tylko wypycha dalej.
Potem brak kontroli na granicach wewnętrznych UE w strefie Schengen umożliwia im swobodne przemieszczanie się po kontynencie. Część dociera do francuskiego Calais, czekając na okazję i możliwość przedostania się przez kanał La Manche. Tam francuscy policjanci udają, że przeszkadzają, ale tak naprawdę zachęcają uchodźców do szukania szczęścia w Wielkiej Brytanii.
900 śmiałków miesięcznie
To wszystko wzmacnia tylko przekonanie, że Zjednoczone Królestwo miałoby się lepiej poza Unią. Awantura o imigrantów jest nowym ważnym elementem debaty o Brexicie, czyli wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Referendum w tej sprawie odbędzie się za rok, ale obie strony debaty skwapliwie nagłaśniają każdy problem służący potwierdzeniu ich argumentów.
A w ciągu roku sytuacja z imigrantami na pewno się nie poprawi, nawet jeśli do Calais będą ściągane kolejne setki policjantów, wznoszony płot i instalowana telewizja przemysłowa, co przewiduje obecny plan zarządzania antykryzysowego. Spragnieni szczęścia mieszkańcy Afryki i cyniczni przemytnicy już wiedzą, że Calais to dobry punkt przerzutowy.
Według policji hrabstwa Kent nawet 900 imigrantów miesięcznie udaje się przedrzeć przez Eurotunel. W ciągu zaledwie pół roku liczba imigrantów w nielegalnym obozowisku koło Calais wzrosła z 500 do około 6 tys. – Jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest powstrzymanie kolejnych imigrantów przed przybywaniem do Calais i usunięcie tych już tam obecnych – powiedział w wywiadzie dla brytyjskiego tabloidu „Express" przedstawiciel spółki Eurotunel zarządzającej przeprawą kolejową pod dnem kanału La Manche. Na to się na razie nie zanosi, bo trzeba by w ogóle zatrzymać falę imigracji do UE.
Problem z konwencją
Imigracja, każdego rodzaju, jest ważnym argumentem na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. – Ludzie mniej poinformowani nie widzą w ogóle różnicy między lekarzem z Niemiec, hydraulikiem z Polski a uchodźcą politycznym z Syrii. Ale sądzę, że jednak większość opinii publicznej zrozumie, jakie są różnice i że wyjście z UE nic tu nie pomoże – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Świdlicki, ekspert londyńskiego think tanku Open Europe.