—Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

W New Hampshire, jednym z kluczowych stanów w procesie prawyborczym, była sekretarz stanu przegrywa ze swoim najgroźniejszym konkurentem Bernie Sandersem. Republikanie wykorzystują też do maksimum skandal związany z używaniem przez panią Clinton prywatnych serwerów do rozsyłania ważnej dla bezpieczeństwa państwa korespondencji w czasie, gdy kierowała Departamentem Stanu.

Bernie Sanders, senator z Vermont, nie ukrywa swoich socjalistycznych sympatii i skupia wokół siebie najbardziej progresywny i liberalny elektorat Partii Demokratycznej. Ciągle w skali kraju cieszy się dwukrotnie mniejszym poparciem niż Hillary Clinton, ale w ostatnim sondażu przedwyborczym przeprowadzonym w New Hampshire przez Franklin Pierce University/Boston Herald zajął niespodziewanie pierwsze miejsce z 44-procentowym poparciem. Była sekretarz stanu mogłaby dziś liczyć na poparcie 37 proc. demokratycznych wyborców w tym stanie. Trzeci na liście znalazł się urzędujący wiceprezydent Joe Biden z 9-procentowym poparciem, który do tej pory nie zgłosił jednak formalnie swojej kandydatury.

Wynik badania opinii publicznej musiał wzbudzić niepokój w sztabie Hillary Clinton, pokazuje bowiem, że wyborcy mają problem z uwierzeniem w jej prawdomówność i uczciwość. Zaufanie do polityka może się okazać kluczowe w tej kampanii. Aż 58 proc. badanych w sondażu CNN/ORC przeprowadzonym pod koniec lipca uważa, że szczerość jest jedną z kluczowych cech, jakie powinien mieć prezydent.

Tymczasem Hillary Clinton poniosła poważną wizerunkową porażkę, gdy okazało się, iż w czasie sprawowania urzędu korzystała z prywatnego serwera do wysyłania korespondencji elektronicznej. W tym tygodniu zdecydowała się na przekazanie Departamentowi Sprawiedliwości zarówno serwera, jak i pendrive'a z kopią swoich e-maili. Do służb federalnych będzie należało ustalenie, czy nie stanowiło to zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i czy dane te były właściwie zabezpieczone. Pojawiły się już pierwsze doniesienia o supertajnych wiadomościach rozesłanych przez Hillary Clinton za pośrednictwem prywatnej poczty.