Wynika to z ostatniego sondażu, przeprowadzonego przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KIIS). Jedynie 13,7 procent mieszkańców Ukrainy zagłosowałoby na Petra Poroszenkę, gdyby wybory prezydenckie odbyły się w tym kraju pod koniec września. Jeszcze w marcu tego roku co piąty Ukrainiec deklarował poparcie dla prezydenta. Gdyby to były wybory parlamentarne, na prezydencki Blok Petra Poroszenki swój głos oddałoby zaledwie 11,6 proc. Ukraińców (16 proc. poparcia według marcowych sondaży). Oznacza to, że ugrupowanie Poroszenki musiałoby połączyć się z kilkoma innymi partiami, by uformować rząd.
Nie będzie to proste, ponieważ główny koalicjant prezydenta - partia „Narodny Front", na czele której stoi premier Arsenij Jaceniuk, w ostatnich sondażach zdobyła poniżej 1 proc. poparcia (0,7 proc.). Jest to wynik wyjątkowo zaskakujący, ponieważ to właśnie ugrupowanie Jaceniuka wygrało wybory parlamentarne w 2014 roku zdobywając ponad 22 proc. głosów.
Interesująco wyglądają odpowiedzi Ukraińców na pytanie „Jak Pan/Pani ocenia działalność prezydenta Petra Poroszenki i premiera Arsenija Jaceniuka?". Aż 58,6 proc. mieszkańców tego kraju negatywnie ocenia działalność prezydenta. Szef ukraińskiego rządu ma jeszcze mniej szczęścia. Jego działalność negatywnie oceniło 71,3 proc. badanych.
Co ciekawie, swoją pozycję na ukraińskiej scenie politycznej znacząco poprawiła Julia Tymoszenko. Po rewolucji na Majdanie w wyborach parlamentarnych jej ugrupowanie Batkiwszczyna poniosło porażkę, zdobywając nieco ponad 5 proc. głosów. Teraz zagłosowałoby na niego nawet 11 proc. Ukraińców. Tyle samo zdobyłaby głosów Julia Tymoszenko, gdyby w najbliższym czasie odbyły się wybory prezydenckie. W marcu poparcie dla niej deklarowało około 6 proc. badanych.