Uważany za "ojca chrzestnego" brexitu, Farage stwierdził, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE 31 października stoi pod poważnym znakiem zapytania, ponieważ elita polityczna w Londynie spiskuje z UE, aby zdradzić Brytyjczyków, którzy w referendum z 2016 roku opowiedzieli się za brexitem - czytamy w Reutersie.
Farage uważa, że jego kraj znalazł się "w uścisku największego sporu" od czasów wojny domowej z XVII wieku, w czasie której Wielka Brytania na krótko stała się Republiką. Jego zdaniem Johnson ryzykuje zniszczenie Partii Konserwatywnej próbując "odgrzać umowę ws. wyjścia (z UE)" wynegocjowaną z Brukselą przez Theresę May.
- Na szczycie UE 17-18 października dojdzie do jakiegoś ustępstwa ze strony Unii Europejskiej i Boris przywiezie (umowę) do parlamentu przed 31 października. I, jak podejrzewam, nie zdoła jej przeprowadzić (przez Izbę Gmin) - uważa Farage.
- A więc nie wyjdziemy (z UE) 31 października i wtedy naprawdę wypłyniemy na nieznane wody - albo parlament rozpisze drugie referendum, albo będziemy mieć wybory powszechne - przekonuje lider Partii Brexitu.
W referendum z 2016 roku za brexitem opowiedziało się 51,9 proc. uczestników.