W czasie zorganizowanej z wtorku na środę przez CNN debaty republikańskich kandydatów w Las Vegas Jeb Bush starał się jak nigdy dotąd.
– Nie wygra pan tych wyborów, obrażając innych – zaatakował Trumpa.
Były gubernator Florydy do tej pory nigdy nie używał tak mocnych słów.
– To był dzień Jeba – chwalili go po debacie współpracownicy.
Ale nawet jeśli Bush rzeczywiście wypadł nieźle, to i tak zmiana mdławej do tej pory kampanii następuje dla niego zbyt późno. Najnowszy sondaż ABC przeprowadzony już po kontrowersyjnym apelu Trumpa o zamknięcie wjazdu do USA dla muzułmanów, dopóki islamiści z Daeszu nie zostaną pokonani, daje multimiliarderowi niebywałą wprost przewagę. W walce o nominację swojej partii może liczyć na 38 proc. poparcia wśród zwolenników republikanów wobec ledwie 15 proc. dla senatora z Teksasu Teda Cruza, ultrakonserwatysty. W tym zestawieniu Bush może liczyć tylko na 5 proc. poparcia, senator z Florydy Marco Rubio na 12 proc., podobnie jak emerytowany neurochirurg Ben Carson.