Koniec marzeń o szwedzkiej gościnności

Nikt nie ma złudzeń, że deportacja 80 tys. osób jest zadaniem mało realnym. Nie o to jednak chodzi, lecz o sygnał, że przyjazny dla imigrantów kraj przestaje nim być.

Aktualizacja: 29.01.2016 11:15 Publikacja: 28.01.2016 17:21

Koniec marzeń o szwedzkiej gościnności

Foto: AFP

Informacja o planach rządu deportacji tysięcy imigrantów pojawiła się na stronie dziennika „Dages Industri" w nocy ze środy na czwartek. Gazeta powołała się na szefa MSW Andersa Ygemana, który potwierdził, że odesłanych ma zostać 60–80 tys. osób.

Oznacza to, że kraj, który przyjął proporcjonalnie do liczby ludności najwięcej imigrantów, wyczerpał swe możliwości. Kilka tygodni temu praktycznie została zamknięta dla imigrantów granica z Danią, która z kolei wprowadziła kontrole na granicy z Niemcami. Fala uchodźców nagle opadła. A jeszcze jesienią przybywało tygodniowo nawet 10 tys. imigrantów. Ten problem został rozwiązany, przynajmniej na razie.

Pozostała sprawa 163 tys. imigrantów, którzy przybyli do niespełna 10 mln Szwecji w ubiegłym roku. Z szacunków rządowych wynika, że 45 proc. nie ma szans na azyl czy prawo pobytu. To oni, jak i przebywający już od dawna nielegalnie w Szwecji cudzoziemcy, mają zostać odesłani do domu.

– Jest to zadanie obliczone na lata. W chwili obecnej ważne jest symboliczne znaczenie planów rządu w postaci jasnego sygnału dla wszystkich potencjalnych imigrantów, że Szwecja zamyka drzwi na dobre – tłumaczy „Rz" Mikael Sundström, politolog z Uniwersytetu w Lund. Plany rządu mają także uspokoić nastroje społeczne. Są bardzo złe po całej serii aktów przemocy ze strony imigrantów, w tym po zabójstwie pielęgniarki przez 15-latka w jednym z ośrodków dla uchodźców w Mölndal.

O trudnościach z deportacją imigrantów mogą wiele powiedzieć władze w Niemczech, gdzie na deportację czekają tysiące osób, których przyjęcia odmawiają państwa, z których się wywodzą. Na razie Szwedzi porozumieli się z Marokiem. W dodatku koszty deportacji planowanej liczby osób są astronomiczne. Mało prawdopodobne, aby plan rządu został kiedykolwiek zrealizowany. Większe nadzieje pokłada się w Szwecji w efektywności kontroli granic państw, przez które prowadzi droga na północ Europy. Tym bardziej że nie ulegają zmianie przepisy dotyczące azylu. Teoretycznie Szwecja stoi nadal otworem dla prawdziwych uchodźców. Tych także mogą być grube tysiące.

Szwecja prowadzi od lat liberalną politykę imigracyjną. Nie tylko z przyczyn demograficznych czy ekonomicznych. – Szwecja postrzega siebie jako swego rodzaju moralne mocarstwo – tłumaczył niedawno „Wall Street Journal" szwedzki socjolog Gunnar Gilberg. 27 proc. obywateli, czyli ok. 2,5 mln osób, ma imigranckie korzenie, z czego połowa urodziła się za granicą.

Szwedzi nie mieli nic przeciwko napływowi imigrantów przez większość ubiegłego roku. Jeszcze latem ponad połowa Szwedów była zdania, że uchodźcy zasługują na więcej empatii i powinno się przyjmować ich więcej. Pod koniec listopada ubiegłego roku tak myślała już jedna czwarta obywateli.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177