Pod koniec maja Putin przyjedzie do Grecji. Poprzednio, w listopadzie ubiegłego roku był na konferencji ONZ w sprawie zmian klimatycznych, odbywającej się w Paryżu.
Od początku roku rosyjski prezydent tylko raz wyjeżdżał poza granice swego kraju – w lutym odwiedził Mińsk.
Z kolei greccy politycy wielokrotnie odwiedzali Rosję, już w trakcie kryzysu związanego z agresją na Ukrainę i po nałożeniu międzynarodowych sankcji na Moskwę. Nowy premier Aleksis Cipras w 2015 roku był dwukrotnie w Moskwie, a prezydent Prokopis Pawlopulos przyjeżdżał tam już w styczniu obecnego roku. Wtedy ponowił zaproszenie dla Putina do odwiedzenia Grecji.
Greckie społeczeństwo tradycyjnie odnosi się do Rosji z sympatią. Amerykański ośrodek socjologiczny Pew Research odnotował, że latem 2014 roku – w trakcie najcięższych walk na wschodniej Ukrainie – 61 proc. Greków pozytywnie odnosiło się do Rosji. Z kolei prezydent Palopulos zapewniał Kreml, że ma on „wielu sojuszników wewnątrz Unii Europejskiej".
Jednak moskiewscy eksperci z rozczarowaniem odnotowują, że mimo wielu ciepłych słów Ateny każdorazowo popierają przedłużenie unijnych sankcji nałożonych Rosję po anektowaniu Krymu.