Białoruskie media podają, że mieszkańcy wioski Gaźba na północy Białorusi (odwód witebski) boją się wychodzić z domów. Wszystko przez watahy wilków, ofiarami których padły już prawie wszystkie wiejskie psy. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że z podobnym problemem borykają się też sąsiednie wioski.
Wiele wskazuje na to, że powodem takiej aktywności wilków jest masowy ostrzał dzików. W poszukiwaniu innego pożywienia drapieżniki wychodzą do ludzi. Prawda jest również taka, że większość białoruskich wiosek niebawem może zniknąć z mapy z powodu wyludnienia. A o to oznacza, że drapieżniki nie boją się ludzi, gdyż robi się ich tam coraz mniej.
- Kiedy wszystkie okoliczne kołchozy połączono w jeden, wszystko tu zaczęło upadać. Wyjechał stąd sprzęt, zabrakło miejsc pracy. Nie obsiewane są pola, nie pracują maszyny. Szkoły w Gaźbie i Rudni (sąsiednia wioska) zamknęli, nie pracuje poczta, wszystko się zniszczyło - mówi szefowa lokalnej rady wiejskiej Swiatłąna Deribina, cytowana przez białoruski portal naviny.by
W grudniu białoruska telewizja państwowa Biełaruś 1 alarmowała, że wilki trzymają "w oblężeniu" wioskę Powicie w rejonie kobryńskim (obwód brzeski). Ofiarą watahy wilków padło ponad dwadzieścia psów, a lokalni mieszkańcy boją się wysyłać dzieci do szkoły.