Sami A. po raz pierwszy przyjechał do Niemiec w 1997 roku. Tunezyjczyk zamieszkał w Bochum, wcześniej kilkukrotnie rozpoczynał edukację na studiach.

W 2000 roku mężczyzna wyjechał z kraju i przez kilka miesięcy był ochroniarzem Osamy bin Ladena w Afganistanie. Niemieckie służby prowadziły wobec niego śledztwo w 2006 roku, jednak nie zdecydowano się na postawienie zarzutów. 

Mężczyzna nie otrzymał azylu w Niemczech, jednak nie został deportowany do Tunezji. Sami A. twierdzi, że po powrocie do ojczyzny trafiłby do więzienia, gdzie stosowano by wobec niego tortury.

Jak informują niemieckie media, Tunezyjczyk mieszka w Bochum z żoną i czwórką dzieci. Od rządu otrzymuje 1167 euro zasiłku socjalnego.