A co jeżeli pani kolejny raz nie wejdzie?
Jeżeli nie dostanę zgody pana marszałka Kuchcińskiego, to nie pójdę pod Sejm.
Po tym jak pani ostatni raz była przed Sejmem, dziennikarze, pracownicy telewizji publicznej po pani słowach, że do oblężonego Sarajewa pani mogła się dostać, a do Sejmu nie, szukali pani zdjęć z Sarajewa. Czy w ogóle… czy pani była w tym Sarajewie, czy nie?
(śmiech) Oczywiście, że byłam. Była ze mną również Telewizja Polska, było Polskie Radio, było mnóstwo dziennikarzy, przecież był cały autokar dziennikarzy. Więc oczywiście, że byłam. Zdjęcia są, jakbym wiedziała, to bym przyniosła…
Ale ma pani takie poczucie, że teraz próbuje się w panią uderzać?
No tak, próbuje się zdyskredytować to co robię i moją osobę. Ale, wie pan, powiem tak: naprawdę na mnie haka nie ma, nie mam nic do ukrycia, więc jeżeli ktoś sobie wyobraża, że ja tylko tak opowiadałam, ze byłam w Sarajewie, to są na to dowody, i to liczne, i to nie raz.
Czy panią zaskakuje to, że Sejm jest tak zamknięty, zabarykadowany? Że marszałek Kuchciński nie wpuszcza nie tylko pani, ale również dziennikarzy bez stałych przepustek, ekspertów, którzy powinni być teraz na komisjach sejmowych… Mamy 100-lecie odzyskania niepodległości, 550-lecie polskiego parlamentaryzmu…
Oczywiście, że mnie zaskakuje, no bo co to znaczy, że Sejm jest zamknięty dla obywateli?
Te barierki są, wie pani, od wielu… od kilkunastu miesięcy.
Dla mnie to jest porażające, bo wie pan, ja jednak sama też włączyłam się do walki o wolność, byłam w opozycji, tworzyłam solidarność i chodziło nam o to, żeby żyć w wolnym kraju. I parlament miał być taką instytucją, która miała też… która miała stać na straży tej naszej wolności, obywatelskości. No teraz to jakoś widzę, że niestety się zmienia i to jest bardzo niedobrze dla Polski, dla obywatelskości Polski. Dlatego, że ludzie jak przyzwyczają się do tego, że coś dla nich jest zamknięte, że to nie jest forum, na którym mogą wypowiedzieć się ich przedstawiciele, no to, wie pan, to co? To skończymy z parlamentaryzmem w Polsce? Chyba nie do tego zmierzamy.
Będzie pani chciała się spotkać również z marszałkiem Kuchcińskim?
Jeżeli pan marszałek mnie zaprosi do Sejmu i jeżeli będę miała możliwość tam wejścia i wyrazi taką chęć, to dlaczego nie? Bardzo chętnie opowiem o moim życiu osoby niepełnosprawnej i też o historiach innych niepełnosprawnych, których znam i którzy dzięki temu, że dostali szansę, nie potrzebują dzisiaj 500 złotych dodatku. Ale niestety, wie pan, tej szansy nie ma, tak, i te 500 zł jednak daje ludziom jakąś szansę, tak jak dało szansę bardzo wielu ludziom, którzy zostali objęci pomocą 500plus. Te rodziny nie są wyjątkiem.
Pani Wanda Traczyk-Stawska próbowała wejść do Sejmu po raz kolejny i została zaproszona, owszem, ale do tzw. Centrum Medialnego, które nie jest w głównym budynku Sejmu, tylko jest w jednym z pobocznych budynków. Czyli nie miałaby dostępu do osób protestujących. Czy pani mogłaby wejść do tego Centrum Medialnego, które jest na uboczu?
Mi chodziło o to, żeby być jednak… żeby spotkać się z protestującymi…
W Centrum Medialnym się pani nie spotka z protestującymi.
W Centrum Medialnym się z nimi nie spotkam, więc zależy mi na spotkaniu z nimi właśnie.
Wicepremier Beata Szydło jest ministrem, który zajmuje się sprawami społecznymi, stoi na czele Komitetu Społecznego. Jednak nie zajmuje się tymi sprawami, lub też nie widzimy, żeby zajmowała się sprawami protestujących w Sejmie. Czy pani chciałaby się spotkać z panią wicepremier Szydło?
Nie wiem…
Bo ona była właśnie oddelegowana do tego…
Nie wiem, ale, wie pan, to znaczy, ja może powiem tak: to nie jest tak z kim bym się chciała spotkać, z kim nie. Jeżeli ja mogłabym spróbować pomóc komuś, żeby tę sprawę w końcu zamknąć, tak, żeby obie strony były zadowolone, to tak bardzo bardzo mi ta sprawa leży na sercu, przyszłość tych osób niepełnosprawnych, że chętnie się podejmę. Jeżeli w ogóle coś mogę… Ale wie pan: ja jestem tylko skromną działaczką humanitarną, która, no… Zrobiliśmy jako organizacja na pewno bardzo wiele, ale też my bardzo wiele zrobiliśmy dzięki temu, że polskie społeczeństwo nas wspiera. I ja mam teraz takie poczucie, wie pan, że my powinniśmy teraz tak samo wesprzeć te osoby, tak?
Że polskie społeczeństwo powinno wesprzeć czynnie protestujących w Sejmie?
Tak, natomiast spotkania z członkami rządu… Ja ani nie jestem członkiem rządu, ani nie jestem jakoś bardzo wpływowa…
Ale Beata Szydło miała być osobą decyzyjną w kwestiach społecznych, do tego została oddelegowana. Więc jeżeli rozmawiać, to chyba rozmawiać z premierem Morawieckim, minister Rafalską i chyba z premier Szydło.
Jeżeli w ogóle miałoby dojść do jakiejś mediacji, to po jednej stronie są ci, którzy mają jakieś oczekiwania, a po drugiej stronie musi być ktoś, kto ma możliwość podejmowania decyzji. W innym wypadku mediacje nie mają sensu. Bo jeżeli po drugiej stronie nie ma kogoś, kto może podjąć decyzję, no to wtedy mediacje utykają tak na jakimś martwym punkcie…
Protestujący chcieli spotykać się z Jarosławem Kaczyńskim uważając, że to on jest osobą w pełni decyzyjną. Mają rację?
Ja myślę, że protestujący w tej chwili chwytają się, tak naprawdę każdego, kto… czyje nazwisko coś znaczy w Polsce, tak? Chcieliby swoją sprawę…
Żeby nagłośnić, upublicznić…
Tak, jak najbardziej nagłośnić i żeby ją jak najprędzej załatwić, również ze względu na swoje dzieci… Chociaż ja tak wymawiam to słowo dzieci, ale przecież tam są też dorośli mężczyźni, tak? Adrian i Kuba. Więc nie dziwi mnie, że protestujący chętnie przyjmą każdą osobę, której nazwisko jest znane i która może nagłośnić ich sprawę…
Lechowi Wałęsie chyba udało się umiędzynarodowić tę sprawę, bo media zagraniczne piszą szeroko…
O to też chodzi, tak? O to też chodzi, żeby, no… Gdzieś pan marszałek Kuchciński wypowiadał się, że to źle wpływa na wizerunek Polski, to co dzieje się w Sejmie. I ja w tej kwestii z panem marszałkiem się zgadzam: tak, to źle wpływa na wizerunek Polski, fakt, że osoby niepełnosprawne tak długo muszą domagać się czegoś tak bardzo oczywistego. I że zostali pominięci w tym wsparciu państwa. Jedni dostali 500plus i to bez kryterium dochodowego, inni dostają teraz wyprawki – też bez kryterium dochodowego. A te rodziny, które naprawdę mają bardzo trudno i często zależy od tego przyszłość ich dzieci, nie mogą doprosić się o coś co… Wie pan, w ogóle uważam, że te 500 złotych to jest tak naprawdę tylko początek. Ja nie mówię, że to oznacza, żeby dawać im więcej. Ale to oznacza, że bez stworzenia jakiegoś systemu, w którym osoba niepełnosprawna miałaby możliwość zdobycia wykształcenia i pracy, albo otrzymania takiej opieki, której wymaga jej niepełnosprawność, nie ruszymy dalej. Dlatego, że nie może być tak, że w nowoczesnym społeczeństwie, osoba młoda, która traci swoich rodziców a jest niepełnosprawna i nie może żyć samodzielnie, że idzie do domu opieki społecznej. Ja znałam takiego chłopca, który od 40 lat mieszkał w domu opieki społecznej w umieralni, tak? Młody człowiek, który tylko ruszał jednym palcem, no ale nie miał… Nie miał innych możliwości. Już nie żyje, ale muszę powiedzieć, że to był bardzo dzielny człowiek, bo on też na nic nie narzekał. Ale przecież był na tyle mądry, w ogóle bardzo otwarty, wbrew pozorom miał dużo przyjaciół, którzy go tam przychodzili odwiedzać. I Tadeusz bardzo przyciągał do siebie ludzi. No ale był skazany na taki niebyt.
Może ten protest to zmieni…
Ja mam taką nadzieję, głęboką nadzieję.
… i tego typu scenariusze nie będą na tyle częste, na ile były. Moim i państwa gościem była pani Janina Ochojska, gotowa do mediacji. Jutro będzie pani próbowała po raz kolejny wejść do Sejmu.
Jeżeli dostanę zgodę.
Jeżeli będzie ktoś chciał mediować i będzie druga strona gotowa na mediacje. Dziękuję bardzo.
Dziękuje bardzo.