O pozwie piszą w piątek niemieckie media. 32-letnia kobieta z Bochum koło Dortmundu w zachodnich Niemczech miała wykupiony bilet na lot 19 maja do Palma de Mallorca z lotniska Kolonia-Bonn - donosi gazeta "General Anzeiger".
Kobieta zgodnie z dobrymi praktykami przybyła odprawić się na lotnisko dwie godziny przed odlotem. Jednak w kolejce do kontroli bezpieczeństwa spędziła większość tego czasu. Gdy udało się jej przebrnąć przez kontrolę, pobiegła do bramki, aby zdążyć na samolot. Ale było już za późno - wejście na pokład już było zamknięte.
Kobieta zdecydowała się na pozew. Do sądu okręgowego w Bonn wpłynęła jej skarga na Federalną Republikę Niemiec - jako pracodawcę Bundespolizei, policji federalnej. Pechowa pasażerka domaga się ponad 738 euro odszkodowania.
Po tym, jak spóźniła się na swój lot, pasażerka musiała lecieć samolotem z Düsseldorfu następnego dnia rano, co kosztowało ją 540 euro - donosi "General Anzeiger".
Pasażerka oskarża policję federalną, która jest odpowiedzialna za kontrole bezpieczeństwa na lotniskach, o "naruszenie obowiązku". Twierdzi, że w porcie nie działało wystarczająco dużo przejść kontroli bezpieczeństwa, zbyt mało było też pracowników. Uważa, że to brak organizacji doprowadził do jej spóźnienia na lot.