Jak informuje „The Guardian”, podczas operacji lekarze chcieli użyć skalpela elektrycznego. Wcześniej do dezynfekcji użyli jednak środka na bazie alkoholu, w wyniku czego po uruchomieniu sprzętu, na stole operacyjnym doszło do zapłonu.
Pożar ugaszony został przez asystującego przy operacji lekarza, który wylał na pacjentkę wiadro wody. Kobieta doznała oparzeń 40 procent ciała. Kilka dni później zmarła, gdyż rany były zbyt poważne.
Rodzina 66-latki po jej śmierci dowiedziała się jedynie, że podczas operacji doszło do wypadku. O pożarze mieli nie wiedzieć także przełożeni lekarzy. Bliscy kobiety o wszystkim dowiedzieli się dopiero z mediów.
Jak informuje „The Guardian”, incydent próbowano ukryć nawet przed Ministerstwem Zdrowia. Podczas kontroli w szpitalu, starano się zataić nazwisko lekarza, który wykonywał operację.