Policja została zaalarmowana przez sąsiada mężczyzny, który zadzwonił z informacją o składowaniu dużej ilości materiałów pirotechnicznych.

Funkcjonariusze, którzy weszli do domu mężczyzny, znaleźli fajerwerki zapakowane do mieszkania, piwnicy i dwóch furgonetek - powiedziała rzeczniczka policji w rozmowie z niemiecką agencją DPA.

Cała zgromadzona pirotechnika zawierała około 80 kilogramów substancji wybuchowych - czyli 80 razy więcej niż ilość fajerwerków, które można legalnie przechowywać w prywatnym domu.

Fajerwerki w Niemczech są sprzedawane w ciągu ostatnich trzech dni w roku, a mieszkańcy wydają na nie setki milionów euro - w poprzednim roku dokładnie 137 milionów. 1 stycznia oprócz Nowego Roku przynosi jednak w Niemczech doniesienia o dużej liczbie osób poszkodowanych przy odpalaniu fajerwerków, są nawet ofiary śmiertelne. W 2018 roku zginęły dwie osoby, ranne zostało jedno dziecko, a pięć innych osób wymagało amputacji.

W tym roku kilka urazów odnotowano już przed Sylwestrem. Dwie osoby, w tym jedna 14-letnia, straciły palce przy nieumiejętnym odpalaniu petard, z kolei 18-latek trafił do szpitala z ciężkimi oparzeniami.