Na kilka lub kilkanaście miesięcy wycofują się z życia zawodowego. Etat świeżo upieczonej matki to praca w pełnym wymiarze godzin. Nie ośmiu, tylko 24. Kiedy kończy się urlop macierzyński i przychodzi czas na decyzje o powrocie do pracy, stwierdzają, że szkoda im czasu i energii, by pracować na sukces czyjejś firmy.
Dziś stereotyp matki Polki coraz częściej ustępuje wizerunkowi matki aktywnej
Mają poczucie, że macierzyństwo to najważniejsza i najtrudniejsza rzecz, jakiej dokonały. I ma wiele wspólnego z biznesem: dziecko jest inwestycją finansową wymagającą doskonałej logistyki, pracy na kilku stanowiskach. W porównaniu z tym prowadzenie małej firmy wydaje się lekkie jak piórko. Wybierają rynek dziecięcy, bo poznały go od podszewki i na własnej skórze.
– Jeszcze w czasie ciąży postanowiłam nie łączyć macierzyństwa z pracą specjalistki PR w branży filmowej. Częste wyjazdy służbowe, terminy „na wczoraj” i nerwowa atmosfera, którą przenosiłam do domu... – tak o swojej wcześniejszej pracy opowiada Karina Marfiak, która kilka miesięcy temu otworzyła z przyjaciółką sklep internetowy z ubraniami dla niemowląt www.e-smoczek.pl. Pomysł na sklep był konsekwencją codziennej udręki z ubieraniem córki, która źle znosiła przeciąganie ciuszków przez głowę. – Zastanawiałam się, dlaczego dostępne ubranka są albo ładne, albo wygodne. Znalezienie takich, które uwzględniałyby potrzeby niemowlęcia, graniczyło z cudem – opowiada Marfiak.
Monika Wróbel-Lutz porzuciła etat dopiero przy drugim dziecku. Odeszła z agencji reklamowej, by spróbować szczęścia jako grafik – wolny strzelec. – Okazało się, że daję radę. Ale to nie było jeszcze spełnienie moich marzeń – opowiada. Następny krok wykonała dopiero z następną ciążą. Od czerwca razem z przyjaciółką Beatą Główczewską prowadzi wydawnictwo dziecięce Tatarak. Wydały jedną książkę – „Wilczka” Gerdy Wagener z ilustracjami Józefa Wilkonia – która od razu zdobyła nagrodę honorową Polskiej Sekcji IBBY (International Board on Books for Young People) dla wybitnego ilustratora. – Od dawna myślałam o wydawnictwie z książkami dla dzieci. Kolekcjonuję je – opowiada Wróbel-Lutz.