Związkowcy nie chcą rozmawiać w Centrum Dialogu

Gmach Ministerstwa Pracy zajęła wczoraj związkowa wierchuszka – szefowie NSZZ „S”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych, wspierana przez kilkudziesięciu działaczy

Aktualizacja: 30.10.2008 08:22 Publikacja: 29.10.2008 16:17

Związkowcy w oknie ministerstwa. Zdecydowali, że poczakają na premiera do rana.

Związkowcy w oknie ministerstwa. Zdecydowali, że poczakają na premiera do rana.

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Dziś związkowcy opuszczą Ministerstwo Pracy. Wczoraj w ciągu dnia żądali, by w negocjacjach w sprawie emerytur pomostowych, które toczą się w Komisji Trójstronnej, uczestniczył premier Donald Tusk. I zapowiedzieli, że będą na niego czekali aż do skutku.

W odpowiedzi szef rządu zaproponował rozmowy, ale na dziś na godz. 8 rano w pozarządowym Centrum Dialogu przy ul. Limanowskiego. Związkowcy jednak nie zamierzają się tam pojawić. – Nie będziemy się bawić w takie gry – mówił poirytowany Janusz Śniadek, szef NSZZ „Solidarność”.

Co go tak rozzłościło? Zaproszenie do dialogu z premierem dostali wyłącznie trzej szefowie związków, a pozostali uczestnicy negocjacji nie. – Przecież nie zostawimy naszych kolegów, a sami pójdziemy na rozmowy z premierem – mówił oburzony Śniadek. – Rano opuścimy ministerstwo, ale do Centrum Dialogu nie pójdziemy.

Do okupacji Ministerstwa Pracy doszło po posiedzeniu Komisji Trójstronnej. – Związkowcy zażądali na nim spotkania z premierem – opowiadał „Rz” wicepremier Waldemar Pawlak. – Przekazałem panu premierowi i im, że takie spotkanie ma sens, gdy możliwe będzie zawarcie porozumienia w sprawie pomostówek. Po przerwie związki zawodowe ogłosiły, że zamierzają zostać na sali, więc uznałem, iż posiedzenie wyczerpało swój porządek, i zamknąłem obrady.

Salę w resorcie pracy okupowało ponad 30 osób. Co jest przedmiotem sporu? Związki chcą, by emerytury pomostowe istniały, dopóki niektóre prace będą wykonywane w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Rząd proponuje, by prawo to mieli tylko pracownicy, którzy zaczęli pracę przed 1999 rokiem. – Nie możemy się zgodzić na likwidację wcześniejszych emerytur bez likwidacji szkodliwych dla zdrowia warunków pracy – mówi szef NSZZ „Solidarność”.

Ponadto związki chcą rozszerzenia listy zawodów, które miałyby prawo do emerytur pomostowych, choć w czasie rozmów w Komisji rząd zgodził się na podwojenie liczby osób uprawnionych do tych emerytur – ze 130 tys. do ok. 270 tys. osób.

Związkowcy nie zgadzają się też na sposób procedowania nad ustawami o pomostówkach. W Sejmie przepadła większość ich propozycji. Dlatego uważają, że rządowi tak naprawdę nie zależy na żadnym dialogu. – Bałem się, że obecny rząd będzie forsował pesudoliberalne rozwiązania i moje obawy się spełniły – wzdycha Śniadek. – Na dodatek debata o problemach społecznych jest nieobecna w mediach. Nasza akcja jest desperackim gestem, który ma zainteresować media meritum sprawy.

Dziś związkowcy mają wydać wspólny komunikat dotyczących dalszego postępowania w sporze z rządem o pomostówki.

Okupacją oburzone są organizacje pracodawców. „Strona związkowa posuwa się do szantażu” – napisali przedstawiciele pracodawców w oświadczeniu.

Dziś związkowcy opuszczą Ministerstwo Pracy. Wczoraj w ciągu dnia żądali, by w negocjacjach w sprawie emerytur pomostowych, które toczą się w Komisji Trójstronnej, uczestniczył premier Donald Tusk. I zapowiedzieli, że będą na niego czekali aż do skutku.

W odpowiedzi szef rządu zaproponował rozmowy, ale na dziś na godz. 8 rano w pozarządowym Centrum Dialogu przy ul. Limanowskiego. Związkowcy jednak nie zamierzają się tam pojawić. – Nie będziemy się bawić w takie gry – mówił poirytowany Janusz Śniadek, szef NSZZ „Solidarność”.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Społeczeństwo
Jak pary zarządzają wspólnym budżetem. Wyniki badania
Społeczeństwo
Niejasności finansowe wokół nowego szefa Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Pierwsi imigranci z Polski mają być deportowani z USA
Społeczeństwo
Minus 15 stopni Celsjusza w Polsce. Wyż Elwira przynosi nam silne mrozy
Społeczeństwo
Zimne kaloryfery i brak ciepłej wody w Gdyni. Kilkadziesiąt tysięcy osób marznie w domach