Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek bagatelizował dziś wczorajsze wypowiedzi stoczniowego związkowca. Chodzi o wystąpienia wiceprzewodniczącego stoczniowej "S" Karola Guzikiewicza, który po tym jak premier zdecydował o przeniesieniu części obchodów rocznicy 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca do Krakowa złożył Tuskowi propozycję nie do odrzucenia.
Guzikiewicz zaproponował, żeby rządowa część uroczystości odbyła się w Dworze Artusa w Gdańsku.
- Nasza planowana manifestacja odbyłaby się, ale nie w formie typowej demonstracji z paleniem opon, gwizdami, czy wyzwiskami. Z zaproszonymi przywódcami państw pod pomnikiem mógłby być Lech Kaczyński. A premier Donald Tusk spotkałby się z nimi w Dworze Artusa. Premier nie może być pod pomnikiem dopóki nie przeprosi za akcję policji wobec demonstrujących przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie - przekonywał działacz Solidarności.
[srodtytul]Debata w przyszłym tygodniu[/srodtytul]
- Pan Karol Guzikiewicz jest niezwykle barwną postacią i wypowiada się w swoim imieniu, podobnie jak wielu innych ludzi, żeby daleko nie szukać pan (poseł PO Janusz - red.) Palikot wypowiada się wielokrotnie bardzo sensacyjnie - państwo się zbieracie, robicie transmisję - ale nie nazywacie tego stanowiskiem Platformy - powiedział Śniadek w Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka.