– Po kilku latach na uczelni dostaję niecałe 1500 zł na rękę. Gdyby nie korepetycje, nie utrzymałbym rodziny – mówi asystent na jednym z lubelskich uniwersytetów. Do pracy dojeżdża autobusami. – Na samochód mnie nie stać – zaznacza.
Teraz za bilet miesięczny młody naukowiec płaci 84 zł (jednorazowy kosztuje 2,4 zł). Zmienić chce to radny PiS Marcin Nowak, który skierował do prezydenta miasta interpelację w sprawie wprowadzenia ulg na przejazdy miejską komunikacją dla pracowników naukowych lubelskich uczelni.
– Lublin to jeden z najprężniejszych ośrodków akademickich w Polsce, miasto czterech uniwersytetów. Takie udogodnienie mogłoby zachęcić zdolnych absolwentów naszych uczelni do wybrania niełatwej przecież kariery naukowej – tłumaczy Nowak. I przywołuje przykład Torunia, który wprowadził 37-proc. ulgę na bilety miesięczne dla wykładowców.
Radny na razie nie precyzuje, jak wysokie ulgi powinny przysługiwać naukowcom, ale nie wyklucza, że będzie zabiegał nawet o 75-proc.
– Wszelkie inicjatywy podejmowane przez władze miasta, które wspierają rozwój uczelni lubelskich, m.in. przez wprowadzanie udogodnień dla kadry naukowej, na pewno będą pozytywnie przyjęte – podkreśla Anna Guzowska, rzecznik UMCS.