Reklama

Bezkarnie niszczą firmy

Żadnych konsekwencji nie ponieśli urzędnicy, którzy doprowadzili do upadku prywatnego przedsiębiorcę.

Aktualizacja: 06.02.2013 10:45 Publikacja: 06.02.2013 01:21

Bezkarnie niszczą firmy

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

W zeszłym tygodniu Urząd Kontroli Skarbowej w Gdańsku wycofał się ze wszystkich zarzutów wobec niewielkiej spółki Atrax. Ale sprzedająca akcesoria do telefonów komórkowych firma nie doczekała końca sześcioletniego sporu z fiskusem. Zamknięto ją, gdy urzędnicy zajęli jej majątek.

Historia zniszczenia przez urzędników gdańskiego Urzędu Kontroli Skarbowej Atraksu  pokazuje, jak bezlitośnie dla przedsiębiorców działa sojusz fiskusa i prokuratury, gdy zamiast dążenia do materialnej prawdy szuka się haków. Co ważne, żaden urzędnik państwowy nie zapłacił za swoje błędy.

– Po raz kolejny organy państwa wystąpiły w opresyjnej roli. To, że po wielu latach UKS przyznaje się do błędu, nie zamyka sprawy. Otwarte jest pytanie, co z odpowiedzialnością urzędnika – mówi „Rz" poseł Maks Kraczkowski (PiS).

6 lat trwał spór firmy Atrax z urzędnikami skarbowymi. Spółka nie doczekała jego końca

Niewielką firmą Atrax pracownicy gdańskiego UKS zajęli się w grudniu 2006 r. na polecenie wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka. Kontrola w firmie trwała półtora roku. W 2009 r. wydano pierwsze decyzje podatkowe nakazujące zapłatę podatku z odsetkami. Dziś to około 500 tys. zł. Od początku właścicielka firmy, eksperci, posłowie i „Rz" wskazywali, że kontrola UKS była prowadzona wybiórczo, a materiały korzystne dla właścicielki ignorowane. Sytuacja się zmieniła, gdy w ubiegłym roku poznańska prokuratura uznała, że kobieta żadnego przestępstwa nie popełniła.

Reklama
Reklama

– Tej pani należą się wyrazy ubolewania, bo wiele przeszła – mówi dziś Andrzej Bartyska, rzecznik gdańskiego fiskusa.

Firm wykończonych bezpodstawnymi działaniami organów państwa jest w Polsce wiele. Tak zniszczono m.in. wrocławskiego dystrybutora sprzętu komputerowego JTT Computer, któremu fiskus nakazał bezpodstawnie zapłacić 10 mln zł podatku i kar. Pod pretekstem niepłacenia podatków skarbówka zniszczyła też m.in. PHUP Nina, największego pracodawcę w Chmielniku. Gdańska prokuratura wykończyła sieć kantorów Conti, stawiając jej właścicielowi Pawłowi Zaleskiemu niesłusznie zarzut prania brudnych pieniędzy. Zaleskiego sąd uniewinnił. A prokurator Ryszard Paszkiewicz, odpowiedzialny za sprawę, w programie Polsatu „Państwo w państwie" mówił, że dopiero się uczył takich spraw, a przedsiębiorca robił za królika doświadczalnego. W żadnej z tych spraw odpowiedzialni przedstawiciele państwa nie ponieśli konsekwencji.

– Niestety, w takich sprawach jak zwykle nie ma winnego urzędnika. A osoba, która doprowadziła do takich sytuacji, powinna ponieść konsekwencje finansowe, odejść z zawodu i być definitywnie pozbawiona możliwości dalszego krzywdzenia ludzi –mówi „Rz" Lech Jeziorny, ekspert Centrum im. Adama Smitha.

Komentuje Bartosz Marczuk

W zeszłym tygodniu Urząd Kontroli Skarbowej w Gdańsku wycofał się ze wszystkich zarzutów wobec niewielkiej spółki Atrax. Ale sprzedająca akcesoria do telefonów komórkowych firma nie doczekała końca sześcioletniego sporu z fiskusem. Zamknięto ją, gdy urzędnicy zajęli jej majątek.

Historia zniszczenia przez urzędników gdańskiego Urzędu Kontroli Skarbowej Atraksu  pokazuje, jak bezlitośnie dla przedsiębiorców działa sojusz fiskusa i prokuratury, gdy zamiast dążenia do materialnej prawdy szuka się haków. Co ważne, żaden urzędnik państwowy nie zapłacił za swoje błędy.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Klamka zapadła, w Warszawie rusza największa odbudowa historyczna w Europie
Społeczeństwo
Kocia wolność czy miejskie zagrożenie? Wypuszczanie kotów to problem dla zwierząt i przyrody
Społeczeństwo
„To może być zapowiedź radykalnej zmiany nastrojów”. Socjolog komentuje najnowszy sondaż
Społeczeństwo
Niechciani pasażerowie metra. W siedzeniach zalęgły się pluskwy?
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama