Na początku grudnia w Bydgoszczy zostanie oddany nowy węzeł komunikacyjny – Trasa Uniwersytecka. Jej częścią jest most. Już trzy lata temu nadano mu imię tragicznie zmarłego prezydenta. Rządzący miastem radni PO razem z SLD chcą go jednak nazwać Mostem Uniwersyteckim.
Imię prezydenta Kaczyńskiego nadano przeprawie cztery dni po katastrofie smoleńskiej. Choć sam most był wówczas dopiero w planach, większość radnych była za.
Budowa właśnie dobiega końca, a nazwa rozpala emocje i dzieli mieszkańców. Wielu z nich domaga się jej zmiany, m.in. na portalach społecznościowych. Ale są też grupy przeciwne. Część z nich przyszła na sesję, na której zajmowano się pomysłem PO. Skandowali nazwisko prezydenta.
Dlaczego Platforma chce nowej nazwy dla mostu? – Dotychczasowy patron, zamiast łączyć, dzielił mieszkańców. A my do ostatnich wyborów szliśmy z hasłem łączenia ludzi – mówi Zbigniew Sobociński, wiceprzewodniczący rady z PO. Dodaje, że proponowana nazwa jest neutralna i nie wywołuje tylu emocji: – Przeprawa jest częścią Trasy Uniwersyteckiej i w zależności od tego, jak na to patrzeć, zaczyna się lub kończy przy Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. Chcemy, by nasze miasto było kojarzone jako ośrodek uniwersytecki – dodaje.
Ten pomysł krytykuje PiS. – To kompromituje Bydgoszcz – uważa Piotr Król, szef PiS w radzie miasta. Podkreśla, że jeszcze w październiku PO chciała nazwać przeprawę imieniem Unii Europejskiej. – Przecież chcieliśmy tam uczcić wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej. Obok mostu miał stanąć obelisk z ze nazwiskami ofiar – podkreśla radny Król.