Reklama

Popularne rewolwery legalne

Decyzja częstochowskiego sądu wybawiła z kłopotu tysiące Polaków, którzy kupili bez pozwolenia broń do samoobrony.

Aktualizacja: 16.10.2014 18:58 Publikacja: 16.10.2014 02:00

Popularne rewolwery legalne

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Pisaliśmy w czerwcu tego roku, że policja nagle uznała, że trzeba mieć pozwolenia na posiadanie m.in. rewolwerów alarmowych Zoraki K-10 i Walther P-22 strzelających gumowymi nabojami. Domagała się ścigania zarówno klientów, jak i firm sprzedających tę broń bez stosownych dokumentów.

Jednak posiadacze takiej broni mogą spać spokojnie. Jak się dowiedzieliśmy, prokuratury w Warszawie, Wrocławiu i Częstochowie umorzyły sprawy i klientów, i firm oferujących rewolwery.

– Śledztwo umorzyliśmy z braku przestępstwa – mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Oparliśmy się na opinii biegłego, który orzekł, że nie ma tu mowy o broni palnej w rozumieniu ustawy o broni i amunicji, a więc nie potrzeba na nią pozwolenia.

W tej sprawie śląska policja chciała ścigania dwóch osób: Henryka B. i Henryka R., a także firmy Kolter, która miała handlować wspomnianymi rewolwerami wbrew koncesji. Gdy śledczy sprawę umorzyli, policja odwołała się do sądu. A ten przyznał rację prokuraturze.

Zamieszanie z bronią wzięło się stąd, że policyjne Centralne Laboratorium Kryminalistyczne w 2011 r. wydało opinię stwierdzającą, że walthery i zoraki mogą być wykorzystane jako broń palna zagrażająca życiu i zdrowiu. Trzeba więc na nie pozwoleń.

Reklama
Reklama

Komenda Główna Policji przekonywała „Rz", że ta broń „jest fabrycznie przystosowana do wystrzeliwania pocisków przy wykorzystaniu ciśnienia gazów powstających podczas spalania materiału miotającego". Zatem nie można jej „zaliczyć do alarmowej, bo jej konstrukcja umożliwia wystrzeliwanie pocisków".

Policja chciała, by posiadacze broni albo zdobyli pozwolenia – kosztują kilkaset złotych i wymagają udowodnienia realnego zagrożenia zdrowia lub życia – albo oddali broń do zniszczenia. Za jej nielegalne posiadanie grozi do ośmiu lat więzienia.

Sąd jednak uznał, że kluczowa jest ustawa, a opinia Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego nie wystarczy, by uznać, że na tę broń trzeba posiadać pozwolenie. Skoro z ustawy wynika, że pozwolenie nie jest wymagane w przypadku posiadania broni alarmowej o kalibrze 6 mm, a biegły sądowy badający wspomniane rewolwery dowiódł „analogicznej zasady działania tych pistoletów z pozostałymi urządzeniami miotającymi pociski niskoenergetyczne na nabój 6 mm", to przepisy nie pozwalają ścigać ani ich posiadaczy, ani sprzedawców.

Pisaliśmy w czerwcu tego roku, że policja nagle uznała, że trzeba mieć pozwolenia na posiadanie m.in. rewolwerów alarmowych Zoraki K-10 i Walther P-22 strzelających gumowymi nabojami. Domagała się ścigania zarówno klientów, jak i firm sprzedających tę broń bez stosownych dokumentów.

Jednak posiadacze takiej broni mogą spać spokojnie. Jak się dowiedzieliśmy, prokuratury w Warszawie, Wrocławiu i Częstochowie umorzyły sprawy i klientów, i firm oferujących rewolwery.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Nigdy nie powiedziałem o tym nikomu”. 63 proc. mężczyzn w Polsce doświadczyło przemocy
Społeczeństwo
Nowa rowerowa mapa Warszawy. Przekroczono 850 km infrastruktury dla cyklistów
Społeczeństwo
Kiedy Polacy z Flotylli Sumud wrócą do Polski? Są nowe informacje
Społeczeństwo
Polscy aktywiści z Flotylli Sumud opuścili już Izrael. Są w Grecji
Reklama
Reklama