W tym roku pieniądze zbierano „dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki medycznej seniorów". Zbiórce towarzyszyły setki imprez zorganizowanych przez 1,7 tys. sztabów.
W Warszawie główną atrakcją finału był koncert przed Pałacem Kultury i Nauki. Zagrali m.in. Ania Rusowicz, Acid Drinkers i Coma, na wieczór planowano pokaz sztucznych ogni. W Łodzi jedną z atrakcji była parada jeździecka przy ul. Piotrkowskiej z udziałem grup rekonstrukcyjnych. Wrocławską atrakcją była tzw. biała niedziela, w ramach której w kilku placówkach medycznych kilkaset osób mogło skorzystać z porady lekarzy specjalistów.
Szyki organizatorom psuła pogoda. Np. w Poznaniu z powodu wichury odwołano koncerty na pl. Mickiewicza.
Według policji tegoroczny finał przebiegał spokojnie. W całym kraju odnotowano kilka incydentów. Największy problem organizatorzy sprokurowali sobie sami. Wielka Orkiestra odmówiła akredytacji na finał Marcinowi Wikle, dziennikarzowi portalu wPolityce.pl, choć wcześniej mu ją przyznała. Rzecznik WOŚP Krzysztof Dobies w esemesie tłumaczył mu, że to „w związku z zaostrzoną polityką bezpieczeństwa TVP".
– To próba reglamentacji dziennikarzy przez instytucję, która swoją wielkość zawdzięcza mediom – zauważa Agnieszka Romaszewska-Guzy, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jak dodaje, Orkiestra powinna się pogodzić z głosami krytycznymi wobec niej.