Satelitę buduje zespół ok. 50 członków Studenckiego Koła Astronautycznego.
W przyszłym roku zamierzają wystrzelić urządzenie na orbitę.
– Za miejsce na rakiecie, która je wyniesie, musimy zapłacić ok. 200 tys. euro – mówi „Rzeczpospolitej" Inna Uwarowa, koordynatorka projektu.
Studenci poszukują sponsora, który mógłby wesprzeć badania. Oferują m.in. miejsce na żaglu, który zostanie rozłożony w kosmosie. Można na nim umieścić logo lub nazwę firmy.
Satelita PW-Sat2 będzie zasilany energią z paneli słonecznych. Zostaną na nim umieszczone dwie kamery – jedna ma obserwować powierzchnię żagla, a druga wykonywać i przekazywać na Ziemię zdjęcia (ma też służyć do określania orientacji satelity w przestrzeni na podstawie obserwacji gwiazd).
Studenci zamierzają wypróbować w kosmosie czujnik słoneczny (rodzaj satelitarnego kompasu), dzięki któremu będą znali pozycję urządzenia w przestrzeni.
Po przeprowadzeniu wszystkich eksperymentów na sygnał z Ziemi zostanie rozłożony kwadratowy żagiel deorbitacyjny o boku długości ok. 2 m. Zadziała jak hamulec i sprawi, że satelita obniży orbitę. Wszystko po to, aby mógł spłonąć w atmosferze. Studenci planują, że urządzenie ulegnie całkowitemu zniszczeniu, aby nie zaśmiecać przestrzeni wokół Ziemi.
– Prace powinny się zakończyć do końca tego roku, w pierwszej połowie 2016 r. odbędą się testy kwalifikacyjne do lotu – mówi Inna Uwarowa. – Wtedy też będziemy poszukiwali firmy, która znajdzie nam miejsce na rakiecie. Może to być rakieta hinduska, chińska, amerykańska lub rosyjska – dodaje.
Projekt budowy PW-Sat2 jest kontynuacją poprzedniego realizowanego przez studentów Politechniki Warszawskiej. 13 lutego 2012 r. na orbicie okołoziemskiej znalazł się pierwszy polski satelita PW-Sat. Jego budowę studenci sfinansowali z pieniędzy międzynarodowego projektu badawczego, który był związany z wejściem Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej.