Reklama

Starsi wybierają śmierć

Wzrasta liczba samobójców wśród emerytów i ludzi młodych.

Aktualizacja: 16.03.2015 06:28 Publikacja: 15.03.2015 20:35

Zdaniem ekspertów przyczyną wzrostu samobójstw wśród osób starszych jest pustka związana z przejście

Zdaniem ekspertów przyczyną wzrostu samobójstw wśród osób starszych jest pustka związana z przejściem na emeryturę. Część osób ucieka w nałóg, inni wybierają śmierć.

Foto: 123RF

Skala samobójstw niepokoi. W ubiegłym roku popełniło je 6165 osób – to o 64 więcej niż w poprzednim, a ok. 2 tys. usiłowało się zabić – wynika z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rzeczpospolita". Pojawił się nowy trend: alarmujący wzrost samobójstw osób po 65. roku życia i wśród młodych, zaczynających pracę.

Niedawno dwie nastolatki z Jasła na Podkarpaciu odebrały sobie razem życie. Jedna się powiesiła, druga zażyła truciznę. Dlaczego? Nie wiadomo. Równie szokująca była śmierć 22-latka w Wielkopolsce. Zabił się tuż po własnym ślubie. Poszedł obejrzeć prezenty i się powiesił.

6165 Polaków odebrało sobie życie w 2014 roku. Kolejne dwa tysiące osób podjęło próbę samobójczą

Przyczyną przepisy?

Desperatów przybywa. Pierwszy od lat lawinowy wzrost samobójstw zakończonych zgonem miał miejsce w 2013 r. i wtedy przekroczył pułap 6 tys. (o 2 tys. więcej niż w 2012 r.). Miniony rok był jeszcze gorszy.

Ok. 80 proc. samobójców to mężczyźni, zwykle się wieszają, rzadko zostawiają listy pożegnalne. W zeszłym roku o 100 osób więcej skończyło ze sobą po alkoholu.

Reklama
Reklama

Zwykle najwięcej samobójstw popełniają osoby między 55. a 59. rokiem życia. Chociaż w ubiegłym roku byli także najliczniejszą grupą, to w niej nastąpił największy spadek – zabiło się o 50 osób mniej niż w 2013 r.

Jednak widoczne jest inne zjawisko: wzrosła liczba samobójstw osób w wieku 65–69 lat (było ich 368, czyli o 74 więcej niż rok wcześniej). Na Podkarpaciu zabiło się 21 osób w tym wieku, gdy rok wcześniej dziewięć (ogólna liczba zdarzeń była podobna).

Eksperci sugerują, że wpływ na to może mieć niedawne wprowadzenie zmian emerytalnych.

– Zaczyna tykać zegar podwyższonego wieku emerytalnego. Część osób już mogłaby być na emeryturze, ale przez zmianę przepisów nie jest. Niektórzy żyją w zawieszeniu, już nie mają pracy, a jeszcze nie dostają emerytury. W przypadku osób o słabszej konstrukcji psychicznej może to doprowadzić do negatywnego bilansu życiowego – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.

Z kolei prof. Mariusz Jędrzejko, socjolog, wyjaśnia: – Upragniony moment oddalił się, ludzie nastawili się na emeryturę, a okazało się, że muszą dalej pracować. Niektórym brak siły, inni nie mają pracy – mówi Jędrzejko. I dodaje, że u niektórych w tym wieku pojawiła się pustka. – Górnik hoduje gołębie, ale policjant czy wojskowy częściej ratuje się alkoholem – tłumaczy.

Zabija ekonomia

Inny nowy trend to wzrost samobójstw 20–24-latków: było ich 452, czyli o 60 więcej.

Reklama
Reklama

– To może się wiązać ze stylem życia, narkotykami i uzależnieniami – uważa prof. Janusz Czapiński. – Wolę życia osłabiają nie tylko wydarzenia życiowe, jak utrata pracy czy zawód miłosny, w Polsce najczęściej narkotyki lub wódka – dodaje.

Prof. Mariusz Jędrzejko wskazuje na ekonomiczne powody samobójstw młodych, którzy chcą się usamodzielnić i zderzają się z nieprzyjazną rzeczywistością społeczno-ekonomiczną.

– Praca jest niepewna, słabo płatna, bez szans na kredyt. Najwięcej ludzi na umowach śmieciowych jest właśnie w tym wieku – zaznacza prof. Jędrzejko. – Młodzi są zestresowani, to pokolenie pije najwięcej napojów energetycznych, najczęściej się upija i eksperymentuje z substancjami psychoaktywnymi, co wpływa na ich zachowania – dodaje. W tragicznych statystykach przoduje Śląsk, gdzie zabiło się 720 osób (o 63 mniej niż w 2013 r.) oraz woj. dolnośląskie i małopolskie. Najmniej osób zabija się w woj. opolskim (133), lubuskim i białostockim. Najwięcej samobójców przybyło na Dolnym Śląsku (554 osoby, o 70 więcej) i w Wielkopolsce (454, czyli o 47 więcej).

– Samobójstwa częściej dotyczą dużych aglomeracji. Na wsiach jest większe wsparcie wspólnoty, ludzie nie muszą zjeżdżać z dziesiątego piętra, by odwiedzić znajomego. Więzi społeczne mają ogromne znaczenie. Nawet ludzie o słabej woli życia, jeśli są we wspierającym otoczeniu, nie podejmują takich decyzji – mówi prof. Czapiński.

A prof. Jędrzejko zaznacza, że Wrocław i Poznań to dynamicznie rozwijające się miasta, które przyciągają ludzi. Jednocześnie ciężko jest się tam przebić i być może to właśnie popycha ludzi do desperackiego kroku.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Lekcja historii na cmentarzu. Rybnik i Racibórz uczą o tolerancji
Społeczeństwo
Jan Ołdakowski: Chcemy w Muzeum Powstania uczyć społecznej odporności i przywództwa
Społeczeństwo
Polacy o pomocy dla Ukraińców. Utrzymuje się trend spadkowy
Społeczeństwo
„Nigdy nie powiedziałem o tym nikomu”. 63 proc. mężczyzn w Polsce doświadczyło przemocy
Reklama
Reklama