Choć to wakacyjny sezon, przez całą Rosję mozolnie przebijamy się przez kawalkady ciężarówek. Tirowcy przeważają wśród naszych nowych znajomków. Na parkingach, na których szukamy posiłku, prysznica, czasem sauny i noclegu są królestwem szoferów, którzy nie łykają kilometrów dla przyjemności jak my, ale dla chleba. Policja drogowa też uwagę skupia na nich, a takich jak my lekceważy.
W okolicach Sankt Petersburga jest jednak inaczej. Sława dawnej stolicy, bliskość morza, lato zachęcają do turystyki skuteczniej niż w innych regionach Rosji. Mijamy sporo autobusów wycieczkowych, które gnają tu aż z Moskwy oraz z pobliskiej „pribałtyki". Sporo motocyklistów, kamperów. Okolice Sankt Petersburga oferują nawet rzecz w Rosji nieznaną czyli kampingi.