Mimo że zaatakowany przeżył, jego życie i zdrowie są w ruinie. Sprawca, choć niemal doprowadził do śmierci człowieka, może odpowiadać przed sądem rodzinnym – jak nieletni.
Ciosy w szczecińskim klubie wymierzone były z premedytacją
Tego tragicznego wieczoru Paweł Stępień wyprosił z klubu dwóch nastolatków, którzy zakłócali porządek. Rutynowa interwencja przybrała jednak niecodzienny obrót. Jeden z nich wrócił do pomieszczenia i zaczął niszczyć mienie klubu. Gdy ochroniarz ponownie zainterweniował, z tłumu wyłonił się drugi chłopak i zaatakował go nożem. Ciosy wymierzone były z premedytacją – jeden trafił w klatkę piersiową, pozostałe w okolice barku. Ochroniarz stracił mnóstwo krwi, przeszedł kilka operacji i stanął przed widmem długotrwałej, kosztownej rehabilitacji. Lekarze nie dają gwarancji powrotu do pełnej sprawności.
Czytaj więcej
Nocny pościg, policyjna interwencja, potrącony funkcjonariusz, ucieczka przez pola i finał pod ma...
Sprawca, Jehor S., został zatrzymany. Początkowo sąd rejonowy zdecydował, że będzie sądzony jak dorosły. Prokuratura postawiła zarzuty usiłowania zabójstwa, powołała biegłych, przesłuchała świadków. Jednak sąd okręgowy zmienił decyzję – uznał, że należy skierować go do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, gdzie miał być obserwowany przez specjalistów.
Podejrzany o zabójstwo ucieka z ośrodka przez okno
To właśnie tam doszło do kolejnego skandalu – kilka dni przed planowanymi badaniami Jehor S. uciekł przez okno. Policja rozpoczęła poszukiwania, ale sprawca pozostaje nieuchwytny. Rodzina i bliscy Pawła Stępnia są oburzeni. Tymczasem sprawca, który według opinii ekspertów działał z premedytacją i przyniósł na imprezę nóż, pozostaje na wolności.