Niemcy w szoku po sylwestrowych wydarzeniach. „Sceny przypominające wojnę domową”

Po pandemicznej przerwie Nowy Rok obchodzono hucznie. Wydarzenia wymknęły się spod kontroli, zwłaszcza w dwóch berlińskich dzielnicach, Kreuzberg i Neukölln, gdzie duża część mieszkańców ma imigracyjne korzenie.

Publikacja: 04.01.2023 03:00

Podpalony autobus w dzielnicy Neukölln

Podpalony autobus w dzielnicy Neukölln

Foto: Fabian Sommer/dpa

Najpierw pojawiły się pożary, także w wielu mieszkaniach. Wkrótce na ulicach płonęły pojemniki na śmieci oraz autobus. Pojawiły się płonące barykady. Policja i straż pożarna interweniowały tej nocy kilka tysięcy razy. Nikt tego nie przewidywał. Jak i ataków na policję i straż pożarną. Były wprawdzie ekscesy w innych niemieckich miastach, ale nawet w przybliżeniu nie w takiej skali jak w Berlinie.

Na Kreuzbergu 200 zamaskowanych osobników zaatakowało strażaków, a w Neukölln kilkudziesięciu mężczyzn odpalało fajerwerki w kierunku policji. Ktoś strzelał w z pistoletu w powietrze, ktoś rzucił w kierunku wozu policyjnego bombę kulkową.

Czytaj więcej

Niespokojny sylwester w Niemczech. Prawie 40 ataków na ratowników

– Stało się coś, czego nie było w poprzednich latach – twierdziła zaskoczona policja. – To były sceny, przypominające wojnę domową. Były przypadki, że ratownicy byli celowo zwabiani na podwórka i tam atakowani. To wysoce przestępcze zachowanie – mówił mediom burmistrz dzielnicy Martin Hikel. W sumie aresztowano 150 osób. Ponad 40 policjantów i strażaków odniosło obrażenia. Policja śle teraz apele do świadków wydarzeń, aby zgłaszali się w celu złożenia zeznań. Jest w tym spora doza naiwności, biorąc pod uwagę wysoki stopień solidarności w kręgach młodzieży o rodowodzie imigranckim w Kreuzbergu i Neukölln.

To byli w przeważającej większości sprawcy sylwestrowych zamieszek. Tak wynika z informacji medialnych. Jednak jeden z rzeczników berlińskiej policji wyjaśnił mediom, że udzieli informacji o imigranckim pochodzeniu sprawców dopiero w chwili, gdy będzie to motywowane „uzasadnionym interesem społecznym”. Takie zdanie znajduje się w kodeksie prasowym, który przestrzega przed dyskryminacją grup etnicznych czy religijnych. Chroniące tożsamość sprawców zapisy zaostrzono po fali imigracyjnej sprzed kilku lat i pamiętnym sylwestrze w Kolonii w 2015 roku. Wtedy to grupy młodych imigrantów, w przeważającej części z arabskiego Bliskiego Wschodu, zaatakowały dziesiątki samotnych kobiet, dopuszczając się ekscesów seksualnych. W Berlinie było nieco inaczej. Celem grup chuliganów byli przedstawiciele władzy.

Neukölln zamieszkuje niemal 330 tys. osób, z czego prawie połowa ma rodowód imigracyjny. W dwóch regionach dzielnicy (na siedem w całym Berlinie) notuje się wyjątkowo wysoką przestępczość. Stolica wiedzie prym w Niemczech w statystykach kryminalnych. Przestępczość jest tu dwa razy wyższa niż krajowa średnia. W Berlinie działa też kilkanaście organizacji przestępczych, jak np. gang pochodzącego z Libanu Mahmuda Al-Zein, zwanego ojcem chrzestnym Berlina.

Patrol policji w czasie sylwestra we Frankfurcie nad Menem

Patrol policji w czasie sylwestra we Frankfurcie nad Menem

Andreas Arnold/dpa

Zdaniem niemieckich mediów sylwestrowe wydarzenia są wyrazem głębokiej pogardy dla niemieckiego porządku prawnego właśnie ze strony tego rodzaju środowisk, których etos oddziałuje mocno na pewne środowiska imigranckiej młodzieży.

– W Berlinie panuje specyficzna atmosfera, którą można by określić następująco: zbyt dużo swobody, za mało prawa i porządku – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prof. Werner Patzelt, politolog z Drezna. Jego zdaniem źródła tego zjawiska sięgają rewolucyjnych wystąpień studenckich z lat 60. ubiegłego wieku, których duch udzielił się imigrantom napływającym w dużej liczbie właśnie do Berlina. Stało się to nie bez udziału elit politycznych, wywodzących się zwłaszcza z rządzących miastem od ponad dwóch dekad SPD, Zielonych i postkomunistycznej Lewicy. Prof. Patzelt twierdzi, że elitom tym wystarcza status Berlina jako kulturalnej stolicy Niemiec i zaniedbują inne sprawy.

– Na miesiąc przed wyborami Berlin wygląda jak „failed city” (upadłe miasto) – opisuje „Focus Online”. Chodzi o powtórkę wyborów landowych. We wrześniu 2021 roku wybory zakończyły się potężną katastrofą. Kilkugodzinne kolejki przed lokalami wyborczymi czekały na tych, którym udało się w ogóle dotrzeć do lokali wyborczych. W wielu lokalach pojawiły się karty wadliwe i nieaktualne. Sporo z nich zostało w pośpiechu skopiowanych. Było za mało urn, za mało personelu i ogólny chaos. W połowie lokali głosowanie trwało nawet po jego oficjalnym zakończeniu. W rezultacie skarg Trybunał Konstytucyjny landu Berlin zarządził powtórkę wyborów.

W całej historii noworocznej nocy pojawiło się nazwisko minister obrony Christine Lambrecht (SPD). Nagrała prywatne noworoczne posłanie w sylwestrowy wieczór, prawdopodobnie w dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg z efektami pirotechnicznymi w tle. Wspomniała o wojnie w Europie, ale nie powiedziała nic o Ukrainie. Opozycja uznała, że był to występ satyryczny niegodny członkini rządu.

Najpierw pojawiły się pożary, także w wielu mieszkaniach. Wkrótce na ulicach płonęły pojemniki na śmieci oraz autobus. Pojawiły się płonące barykady. Policja i straż pożarna interweniowały tej nocy kilka tysięcy razy. Nikt tego nie przewidywał. Jak i ataków na policję i straż pożarną. Były wprawdzie ekscesy w innych niemieckich miastach, ale nawet w przybliżeniu nie w takiej skali jak w Berlinie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Nowy Jork. Przed sądem, gdzie trwa proces Trumpa, podpalił się mężczyzna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Społeczeństwo
Aleksander Dugin i faszyzm w rosyjskim szkolnictwie wyższym
Społeczeństwo
Dubaj pod wodą. "Spadło tyle deszczu, ile pada przez cały rok"
Społeczeństwo
Kruszeje optymizm nad Dnieprem. Jak Ukraińcy widzą koniec wojny?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Walka z gwałtami zakończyła się porażką. Władze zamykają więzienie w USA