Do poniedziałku do Polski przybyło już 300 tys. Ukraińców uciekających przez wojną. Choć ich napływ to obecnie głównie problem Polski, to UE – jak poinformował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel – jest przygotowana na scenariusz, w którym do krajów Wspólnoty napłyną miliony uchodźców z Ukrainy. Według Agencji Reutera Unia przygotowuje się do przyznania im prawa pobytu i pracy na terenie Wspólnoty na okres do trzech lat.
Transport non stop
Uciekający przed wojną stoją przed granicą z Polską w wielokilometrowych kolejkach. – Problem nie leży po naszej stronie, tylko ukraińskiej. U nas obywatele Ukrainy przechodzą na bieżąco, maksymalnie uprościliśmy procedury, pracujemy w podwójnej obsadzie na granicy. Otwarte są wszystkie przejścia, uruchomiliśmy dodatkowo dla pieszych dotychczasowe przejście drogowe w Medyce – mówi „Rz" ppor. Piotr Zakielarz, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Przepuszczane są nawet auta bez tzw. zielonej karty, czyli ubezpieczenia na terytorium UE. Tylko w niedzielę Polska wpuściła 100 tys. Ukraińców.
Powody zatorów po stronie Ukrainy są co najmniej dwa
Zdaniem Wiesława Szczepańskiego, posła Lewicy i szefa sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, który w niedzielę wyruszył z parlamentarną delegacją roboczą na granicę, powody zatorów po stronie Ukrainy są co najmniej dwa.