Znany chirurg onkologiczny, zaginął 16 października ubiegłego roku, w Sopocie. Ostatni raz widziany był ok. godz. 22 przy ul. Łokietka. Ślad po nim urwał się na brzegu Bałtyku.
W poszukiwania lekarza zaangażowali się m.in. pacjenci, którym trójmiejski onkolog wcześniej pomagał. W październiku wolontariusze przeczesywali pas nadmorski i trójmiejskie lasy, np. ten w Osowej.
Michał Kąkol był poszukiwany tzw. żółtą notą, co oznacza, że informacja o jego zaginięciu została przesłana do wszystkich państw należących do Interpolu
W grudniu w poszukiwania lekarza włączyła się Grupa Specjalna Płetwonurków RP. "Sprawdziliśmy, że tamtej nocy wiatr wiał z prędkością 23 km/h w kierunku Helu. Ponadto padał deszcz i było stosunkowo zimno. Ciało nie uzyska tzw. pływalności dodatniej, jeżeli temperatura wody jest tak niska, jak o tej porze roku. Mogę powiedzieć, że o wszystkim decydują teraz prądy morskie, a to oznacza, że ciało - jeśli jest w wodzie - może znajdować się daleko od brzegu" - mówił Maciej Rokus, kierownik grupy poszukiwawczej, płetwonurek oraz wykładowca Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni w rozmowie z lokalnym portalem trójmiasto.pl
W tym roku do poszukiwań Michała Kąkola zaangażowała się także Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych, która od 22 marca 1999 roku wspiera akcje poszukiwawcze oraz udziela potrzebnego wsparcia m.in. rodzinom zaginionych.