Czy odsprzedaż biletów stanie się legalna?

Czy odsprzedaż biletów stanie się legalna? Nad uchyleniem zakazu rodem z PRL zastanawia się Komisja ds. Petycji.

Aktualizacja: 28.07.2017 13:36 Publikacja: 27.07.2017 18:58

Czy odsprzedaż biletów stanie się legalna?

Foto: Fotorzepa, Michał Warda

Grzywna, ograniczenie wolności, a nawet areszt – taka kara grozi temu, kto „nabywa w celu odsprzedaży z zyskiem bilety wstępu" albo po prostu nabył je na własne potrzeby, po czym „bilety takie sprzedaje z zyskiem". Karalne jest nawet „usiłowanie oraz podżeganie i pomocnictwo". O tym, czy te przepisy pozostaną w kodeksie wykroczeń, zdecydują posłowie. Dyskusja na ten temat rozpoczęła na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji do spraw Petycji.

Rozpatrzyła ona petycję od mężczyzny, która twierdzi, że przepis powinien zniknąć z kodeksu. Jego zdaniem spekulacja biletami przestała nosić cechy społecznej szkodliwości. Uważa, że przepis jest sformułowany błędnie, bo gdy czyta się go literalnie, okazuje się, że karalna jest sprzedaż co najmniej dwóch biletów, ale jednego już nie. Jednak przede wszystkim zdaniem autora petycji przepis z 1971 r., uchwalony w czasie obowiązywania dekretu o systemie cen urzędowych, jest anachroniczny w czasach gospodarki wolnorynkowej.

Wiesław Kot, filmoznawca i autor książki „PRL. Jak cudnie się żyło!", wspomina, że osoby odsprzedające bilety, czyli tzw. koniki, rzeczywiście były stałym elementem krajobrazu komunistycznych miast. – Złotym okresem dla koników były lata 40., 50. i 60. Odsprzedaż biletów była świetnym sposobem na podreperowanie budżetu osób, które w różnym okresie nazywało się niebieskimi ptakami, bikiniarzami albo bumelantami – wspomina.

Dodaje, że tępiony przez władze biznes rozwijał się wskutek wielkiego zainteresowania hitami kinowymi. – Kolejka w Poznaniu na „Siedmiu wspaniałych" sięgała połowy ówczesnej Gwardii Ludowej. Pół kilometra miały ogonki na premierowe seanse „Seksmisji". Niemal nie do „wystania" były wejściówki na filmy z Bruce'em Lee i niemieckie westerny o Winnetou – mówi.

Zdaniem Wiesława Kota z końcem PRL i pojawieniem się taśm VHS koniki zniknęły sprzed kin. Problem w tym, że wciąż „obsługują" duże imprezy sportowe, np. mecze reprezentacji Polski. Bilety na takie wydarzenia oficjalną drogą rozchodzą się w często w kilka godzin.

Piotr Żelazny, dziennikarz „Rzeczpospolitej" specjalizujący się w futbolu, mówi, że choć koniki wciąż można spotkać pod stadionami, operują głównie w internecie. – Sprzedaż biletów na portalach aukcyjnych jest nielegalna. Koniki oferują więc za kilkaset złotych szalik albo proporczyk, gratis dorzucając wejściówkę na mecz – wyjaśnia.

Z tego, że problem nie jest tak prosty, jak postuluje autor petycji, zdają sobie sprawę posłowie. – Czym innym jest jednorazowa odsprzedaż biletów, gdy z powodów losowych nie możemy wybrać się na wydarzenie, a czym innym prowadzenie takiej działalności w sposób stały – mówi Grzegorz Raniewicz z PO, wiceszef Komisji ds. Petycji.

Dlatego podczas posiedzenia komisji z ust posłów PO i PiS padały sugestie, by sformułować na nowo przepis z kodeksu wykroczeń, zamiast całkowicie go wykreślać. Szef komisji Sławomir Piechota z PO argumentował, że mimo końca PRL przepis wciąż w pewnym sensie chroni prawa konsumenta. Z decyzją o wniesieniu projektu posłowie wstrzymali się do czasu uzyskania odpowiedzi z Ministerstwa Sprawiedliwości. Ma dokonać „pogłębionej analizy aktualności uregulowania w kodeksie wykroczeń".

Grzywna, ograniczenie wolności, a nawet areszt – taka kara grozi temu, kto „nabywa w celu odsprzedaży z zyskiem bilety wstępu" albo po prostu nabył je na własne potrzeby, po czym „bilety takie sprzedaje z zyskiem". Karalne jest nawet „usiłowanie oraz podżeganie i pomocnictwo". O tym, czy te przepisy pozostaną w kodeksie wykroczeń, zdecydują posłowie. Dyskusja na ten temat rozpoczęła na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji do spraw Petycji.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Mikołaj na weekend. Familijne atrakcje w Warszawie
Społeczeństwo
6 grudnia pod znakiem śnieżyc i zamieci. IMGW pokazał mapę. Gdzie będzie najgorzej?
Rozmowa
Mateusz "Exen" Wodziński: Chcę wsparciem podziękować Ukraińcom
Społeczeństwo
Decydują się losy naszego regionu, musimy działać!
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Społeczeństwo
Mateusz "Exen" Wodziński z Nagrodą „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Mobilizuje własnym przykładem
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką