Reklama

Pączek z różą czy adwokatem

Myśleliśmy, żeby wrócić do pączków z nadzieniem z boczku lub skwarkami, ale nie starczyło nam odwagi – mówi Łukasz Blikle

Publikacja: 11.02.2010 03:44

Pączek z różą czy adwokatem

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Cukiernicy od wczoraj smażą pączki, żeby zaspokoić nasz nieokiełznany apetyt. – Polak nie byłby Polakiem, gdyby w tłusty czwartek nie najadł się pączków – mówi dr hab. Urszula Jarecka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. – W świecie, w którym dążymy do posiadania sylwetki ala kij od szczotki, daliśmy sobie społeczne pozwolenie na jednodniowe obżarstwo. I dobrze. Wszak mamy zimę, do której nie kryjemy już niechęci i możemy sobie pączkami polepszyć humor.

Łódzki cukiernik Robert Dybalski używa nadzienia z powideł śliwkowych. – Kupuję z małej wytwórni, która ma sad i produkuje owoce specjalnie dla mnie. Nadzienia z tofi, bitej, śmietany czy adwokata używają ci, którzy nie potrafią zrobić dobrego ciasta - mówi.

– Smażę pączki według receptury dziadka Stanisława sprzed ponad pół – chwali się Łukasz Szachta z Katowic-Szopienic. – Na ich smak wpływa każdy ze składników: mąka, jajko, tłuszcz. Nie eksperymentuję z nadzieniem, kładąc do środka marmoladę wieloowocową. Dziennie rozprowadzam 400 pączków, ale na tłusty czwartek moi pracownicy usmażą 12 tys. sztuk.

Cukiernicy z Szopienic uformowane w kulki i wyrośnięte ciasto drożdżowe zaczęli kłaść na gorący tłuszcz w środę o godz. 15, a trzecia zmiana skończy pracę w czwartek w południe.

Istniejąca od 1869 roku firma A. Blikle, która ma sieć cukierni w kraju smaży z okazji tłustego czwartku 20 razy więcej pączków niż w każdy inny dzień. Wypełnione są z konfiturą z róży i pokryte lukrem lub posypane cukrem pudrem. – Eksperymentowaliśmy z budyniem i nadzieniem owocowym, ale nie było odzewu wśród klientów – mówi Łukasz Blikle, w piątym pokoleniu przodek Antoniego, założyciela cukierni przy ul. Nowy Świat w Warszawie. – Myśleliśmy, żeby wrócić do XIX-wiecznej tradycji, pączków z nadzieniem z boczku lub skwarkami, ale nie starczyło nam odwagi. Pod koniec ubiegłego stulecia w adwent przestawaliśmy smażyć pączki, wracając do produkcji po Wielkanocy, ale teraz mamy zbyt aż do wielkiej środy.

Reklama
Reklama

Monika Turniak dietetyk z Gdańska też skusi się na pączka, może dwa, które będą z nadzieniem wiśniowym. – Właśnie takie dominowało w mojej rodzinnej Łomży – opowiada. – Jeśli jemy pączki w tłusty czwartek, to warto zjeść lżejsze codzienne posiłki. Na śniadanie proponuję maślankę z płatkami zbożowymi, na obiad rybę z warzywami, a na kolację sałatkę owocową. Pączka można kupić w piekarni nawet za 80 groszy, ale zdaniem Roberta Dybalskiego dobry pączek robiony z naturalnych składników a nie chemicznych polepszaczy musi kosztować minimum 1,50 zł. Za smażonego w jego cukierni trzeba zapłacić 1,90 zł, a u Bliklego są po 2,70 zł.

[ramka][b] Aldona Plucińska z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi: [/b]

Ostatni czwartek w karnawale Polacy nazywają tłustym. Jest on wstępem do ostatnich dni zapustów. Nazwa tego dnia pochodzi od tłustego jedzenia. Tłuszcz w kulturze tradycyjnej symbolizuje życie. Kształt okrągły, obły, fałdy tłuszczu to widok jak najbardziej wskazany dla kobiety, gospodyni. To pozytywny ideał piękna. Tłusty czwartek to wizualny obraz i zwieńczenie zapustów, czasu kobiet. Kobieta jest symbolem dawania życia, a kuliste ciasto obrzędowe jest uosobieniem kobiety.[/ramka]

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama