– Pisma z odmową płacenia rachunków przychodzą nie tylko do nas, ale i do przedsiębiorstw zajmujących się miejską kanalizacją, funduszu kapitalnych remontów domów mieszkalnych i do samych administracji domów. Jest ich bardzo dużo. Ludzie piszą, że urodzili się w ZSRR, radziecka konstytucja działa i za usługi komunalne nie będą płacić – powiedziała dziennikarzom skonsternowana przedstawicielka Kamczatskaenergo Jelena Simajewa.
Jej firma jest energetycznym monopolistą na Kamczatce, a właśnie na Dalekim Wschodzie jest najwięcej „radzieckich”. Choć do ruchu – w większości spontanicznego – przystępują mieszkańcy prawie wszystkich regionów Rosji. Jedynie na południu kraju, w regionach „kozackich” (np. Kubań), nie odnotowano jego zwolenników.
– Faktycznie stworzyli oni własne, równoległe państwo i uważają mieszkańców Rosji za „martwych”. Uczestnicy tego ruchu odrzucają obywatelstwo Rosyjskiej Federacji i nie chcą żyć według obowiązujących praw. Propagują odmowę przyjmowania oficjalnych dokumentów – dowodu osobistego, NIP, medycznego ubezpieczenia, twierdząc, że jakikolwiek dokument z pieczęcią i herbem (Rosji) to „piętno niewolników” – opisuje ruch „obywateli ZSRR” jeden z rosyjskich politologów.
Podobnie do „radzieckich” zachowywali się prawosławni sekciarze w XIX wieku, ale również radykalne ruchu prawosławne na przełomie XX i XXI wieku. Wtedy w Rosji wprowadzano NIP i część wiernych kategorycznie odmawiała jego przyjęcia, uważając go za „liczbę szatana”. Podobnie „wory w zakonie” („książęta złodziei” – bandyci szanowani w radzieckim środowisku kryminalnym) odmawiali korzystania z urzędowych dokumentów ZSRR.
W Pietropawłowsku Kamczackim zaczęto rozrzucać ulotki, których autorzy piszą, że jeśli ktoś urodził się w ZSRR, to nie powinien płacić za usługi komunalne. W ZSRR nie płacono za nie, a obecnie problem zaostrzył się wraz z tegoroczną podwyżką stawek.