Związek Radziecki żyje i nie chce płacić za prąd

W całym kraju szerzy się ruch „żywych obywateli ZSRR”, którzy odmawiają płacenia za usługi komunalne i prąd.

Aktualizacja: 02.01.2019 19:47 Publikacja: 01.01.2019 16:26

Związek Radziecki żyje i nie chce płacić za prąd

Foto: 123RF

– Pisma z odmową płacenia rachunków przychodzą nie tylko do nas, ale i do przedsiębiorstw zajmujących się miejską kanalizacją, funduszu kapitalnych remontów domów mieszkalnych i do samych administracji domów. Jest ich bardzo dużo. Ludzie piszą, że urodzili się w ZSRR, radziecka konstytucja działa i za usługi komunalne nie będą płacić – powiedziała dziennikarzom skonsternowana przedstawicielka Kamczatskaenergo Jelena Simajewa.

Jej firma jest energetycznym monopolistą na Kamczatce, a właśnie na Dalekim Wschodzie jest najwięcej „radzieckich”. Choć do ruchu – w większości spontanicznego – przystępują mieszkańcy prawie wszystkich regionów Rosji. Jedynie na południu kraju, w regionach „kozackich” (np. Kubań), nie odnotowano jego zwolenników.

– Faktycznie stworzyli oni własne, równoległe państwo i uważają mieszkańców Rosji za „martwych”. Uczestnicy tego ruchu odrzucają obywatelstwo Rosyjskiej Federacji i nie chcą żyć według obowiązujących praw. Propagują odmowę przyjmowania oficjalnych dokumentów – dowodu osobistego, NIP, medycznego ubezpieczenia, twierdząc, że jakikolwiek dokument z pieczęcią i herbem (Rosji) to „piętno niewolników” – opisuje ruch „obywateli ZSRR” jeden z rosyjskich politologów.

Podobnie do „radzieckich” zachowywali się prawosławni sekciarze w XIX wieku, ale również radykalne ruchu prawosławne na przełomie XX i XXI wieku. Wtedy w Rosji wprowadzano NIP i część wiernych kategorycznie odmawiała jego przyjęcia, uważając go za „liczbę szatana”. Podobnie „wory w zakonie” („książęta złodziei” – bandyci szanowani w radzieckim środowisku kryminalnym) odmawiali korzystania z urzędowych dokumentów ZSRR.

W Pietropawłowsku Kamczackim zaczęto rozrzucać ulotki, których autorzy piszą, że jeśli ktoś urodził się w ZSRR, to nie powinien płacić za usługi komunalne. W ZSRR nie płacono za nie, a obecnie problem zaostrzył się wraz z tegoroczną podwyżką stawek.

Pierwsze organizacje twierdzące, że ZSRR żyje a Rosja – nie, pojawiły się jeszcze w 2016 roku. Wtedy to policja zatrzymała w hotelu „Słoneczny” w syberyjskim Czelabińsku członków „rządu Związku Radzieckiego”, na czele z miejscowym dentystą Siergiejem Taraskinem. On zaś przekonuje, że istnieje zarówno ZSRR, jak i carska Rosja, i z tego powodu każdemu mieszkańcowi współczesnej Rosji należy się po 14 miliardów rubli (230 mln dol.).

Kolejna grupa od wiosny 2017 roku próbuje przejąć władzę w Niżnym Tagile, rozsyłając ostrzeżenia do szefów miejscowych służb mundurowych, że zajmują swoje stanowiska bezprawnie – gdyż ZSRR cały czas istnieje. – Jeśli chodzi o Związek Radziecki, to nikt do nas nie zgłaszał się ze skargą na tę organizację i żądaniem jej skontrolowania – wyjaśniał miejscowy prokurator, dlaczego organizatorzy protestów nie zostali nawet przesłuchani.

„Związek zawodowy ZSRR” – organizację znacznie poważniejszą od „rządu” dentysty Taraskina – założył mieszkający w Petersburgu były makler giełdowy Siergiej Diemkin. Działa jak związek zawodowy – każdy, kto chce do niego wstąpić, musi zapłacić wpisowe, a potem uiszczać co miesiąc składkę. Związek ma już ok. 15 tysięcy członków od Nachodki nad Pacyfikiem po Petersburg. – Proszę zwrócić uwagę, że władza Lenina i Stalina opierała się na związkach zawodowych – tłumaczy Diemkin.

On sam, opierając się na całej serii kruczków prawnych, twierdzi, że konstytucja Rosji nie działa, i dlatego radziecka cały czas jest w mocy. Namawia członków Związku do niepłacenia za usługi komunalne.

Z powodu długów za energię elektryczną rozprawa sądowa groziła samemu Diemkinowi. Napisał odwołanie, w którym tłumaczył, że mieszkanie dostał jeszcze w ZSRR, ma na nie radzieckie dokumenty, nie prywatyzował go. „Powstaje więc pytanie, dlaczego mam płacić Rosji ?” – pytał. Na razie rzeczywiście nie kazali mu płacić.

– Ileż razy już wzywano mnie na przesłuchanie do policyjnego centrum zwalczania ekstremizmu. Jak im tam zaczynam wszystko tłumaczyć, to oni zaczynają rżeć ze śmiechu i wypuszczają – opowiada.

– Pisma z odmową płacenia rachunków przychodzą nie tylko do nas, ale i do przedsiębiorstw zajmujących się miejską kanalizacją, funduszu kapitalnych remontów domów mieszkalnych i do samych administracji domów. Jest ich bardzo dużo. Ludzie piszą, że urodzili się w ZSRR, radziecka konstytucja działa i za usługi komunalne nie będą płacić – powiedziała dziennikarzom skonsternowana przedstawicielka Kamczatskaenergo Jelena Simajewa.

Jej firma jest energetycznym monopolistą na Kamczatce, a właśnie na Dalekim Wschodzie jest najwięcej „radzieckich”. Choć do ruchu – w większości spontanicznego – przystępują mieszkańcy prawie wszystkich regionów Rosji. Jedynie na południu kraju, w regionach „kozackich” (np. Kubań), nie odnotowano jego zwolenników.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek